Najaktywniejsze:

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

a mi dzisiaj sporo juz brzuch opadł, moze jutro, albo pojutrze sie cos zadzieje :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
cheyenne

Mi wody odeszły w domu a pierwsze fragmenty czopu już na porodówce razem z resztą wód - i to wszystko w trakcie coraz silniejszych kurczów porodowych. Im silniejszy skurcz tym więcej tego było.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

Paulinko życze powodzenia jutro :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

cheyene jak tam w ogole odbył sie porod napisz, bo ciekawa jestem

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paul0linka2aa

dzięki wielkie :) 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
cheyenne

W sumie to tak poród trwał od 22 do 12:50.  Co najlepsze byłam z moim M. u moich rodziców i z tego powodu do szpitala miałam ponad 30 km a nie 15 km (tyle km mam od teściowej). Jak się to wszystko zaczynało, to ja jeszcze sernik piekłam z moim M. i moją mamą. Było to ok. 16:00. Wstawiliśmy sernik do piekarnika, położyłam się i zauważyłam że te bóle/skurcze nie przechodzą,są regularne co 8-10m i nie mijają. Zauważyłam że ból podbrzusza przy skurczu narasta, osiąga szczyt i puszcza. To były bóle coś na wzór miesiączkowych tylko o wiele silniejsze. Próbowałam spać, ale regularne skurcze mnie wybudzały. O wspomnianej 3:20 czułam pęknięcie, takie pstryk, i popłyneły wody. Obudziłam mojego M., zaraz wstała mama bo usłyszała wielkie poruszenie , no i jazda na IP. Jakoś po 4:20 byłam już na sali porodowej. Położna która mnie przyjmowała podała mi jakieś leki, ale najpier podłączyła do ktg. Do 12:50 urodziłam moją Malutka siłami natury. Była śliczna i ceiplutka taka:D Położna zaproponowała mi przecięcie pepowiny nozycami, ale odmówiłam bo tak mi ciało drżało chyba z nerwów i z wysiłku, że bałam się że jej krzywdę zrobię. Ogólnie - nie ma co się łudzić że poród nie boli. Parwie zawsze boli. Tyle że jedne kobiety mniej odczuwaja ból a inne bardziej:P No i stekałam ciągle że mnie boli, a i krzyczec mi sie zdarzało nawet często. Tego dnia razem zwe mną rodziły jeszcze dwie inne kobitki. Każda na innej sali porodowej.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ciemnowlosa

dziewczyny które z Was w tym czasie ostatniego tygodnia porodzily? bo ja nie w temacie ;d

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

juz chyba wszystkie oprócz mnie ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ciemnowlosa

Olga widocznie dzidzi dobrze w brzuniu :D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
niunia89

Hej kochane:) 

przepraszam że się nie udzielam ale mój czas wpełnia opieka nad moją córeczką:)

Urodziłam 17.03 w sn moja kruszynka miała 2850 gram,55 cm ,dostała 10 punktów :)

Poród trwał 4.5 godziny:)

pozdrawiam