Blog: kristin

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kristin
kristin

2012-12-10 19:03

|

Komentarze: 0

4:00 nad ranem...

Dzisiaj znowu wyjazd o 4.00 do Mielca z "Ania...".Wyjazd o 4.00 ale wstać musiałam o 3.00 i pierwsze co odczuwam to niesamowity głód, aż bolesny, taki ssący, pomyślałam że dziwne bo jeszcze po 22 zjadłam chyba 4 garście migdałów no ale cóż... Ok więc najpierw piję wodę z cytryną... ulga... na 30 sekund. Za chwile robie koktajl z dwóch bananów i garści żurawiny i mam wrażenie, że jestem głodna jeszcze bardziej. Za 10 minut jem 3 gruszki... dalej głodna nie pomaga nic. Przecież o 3.00 rano nie będę się obrzerać chcę się jeszcze w busiku przespać. Do tej pory przed takimi wyjazdami mogłam nie jeść nic, spałam w busie dojeżaliśmy o 7.00 potem śniadanko i wszystko ok. A teraz nie mogę sobie z tym głodem poradzić. W końcu dojechałam o 4.00 pod teatr głodna i przerażona jak przeżyję ten dzień, więc wsiadłam w busa i zjadłam całe opakowanie wafli ryżowych. Ulżyło zasnęłam najedzona co mi się rzadko zdarza, aż czułam się nieswojo.

Dojechaliśmy. Pierwsze co robie szukam sklepu, wchodzę z myślą o waflach ryżowych i nagle w lodówce sklepowej dostrzegam ser mozarelle, pomidorek.... biegnę do Domu Kultury, zamykam się w toalecie nie mogę zjeść przy wszystkich bo jak im wytłumaczę że muszę zjeść cały ser na raz???? Czym prędzej rozwaliłam torebkę z serkiem kluczami od domu ;) i zjadłam wszystko! Cały ser, pomidorek i kilka wafli i wreszcie odczułam komfort. Zadowolona wyszłam z toalety rozgościłam się w garderobie... No! Teraz to mogę grać :D Po spektaklu mandarynki.. pół kilo, a w podróży do domu jabłka...

Teraz już sobię leżę w łóżeczku najedzona całą miską zapiekanej kaszy jaglanej z owocami cynamonem i miodem... mmmmmm.... 

Komentarze

Brak komentarzy