Blog: luthien

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luthien
luthien

2015-11-10 22:25

|

Komentarze: 5

takie tam

Jestem wykończona fizycznie i psychicznie. Nie wiem jak wy sobie dajecie radę z dwójką, albo nawet większą ilością dzieci... Hania bez przerwy płacze, w ciągu dnia śpi tyle co nic, musi być ciągle na rękach i to nie zawsze działa. Mam wrażenie, że zaniedbuję Zuzę, nie poświęcam jej tyle uwagi ile bym chciała. Poddałam się i czasami zostawiam ją u teściowej, chociaż tam jest w centrum uwagi, ale nie ma mowy, żebym w tym czasie odpoczęła. Hania jest bardzo wymagającym dzieckiem. Nie mam możliwości gdzieś wyjść bez dzieci, najwyżej na dwie godziny na jakieś zakupy. Poza tym mieszkam daleko od miasta, a znajomych tutaj nie mam. Ogólnie mam niewielu znajomych, ci najlepsi wyjechali za granicę. P. pracuje całymi dniami, wieczorami często się kłócimy, nerwy biorą górę ;( Jestem sama, nigdy nie czułam się tak samotna.

Czasem oczywiście są momenty, gdy jest super, np. dziś. Kładłam Zuzię spać i powiedziałam jej "Dobranoc, kocham cię."

A ona tak cichutko szepnęła "Kocham cie" heart

W takich sytuacjach jestem szczęśliwa. Ale co z tego, skoro przez większość czasu jest tak źle. Może potrzebuję lekarza, może jakieś leki na nerwy, już sama nie wiem, czuję się okropnie :(

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
honia2

Zmęczenie swoje robi. U mnie teraz hormony buzują, Kacper daje czasami tak w kość, że nie wiem jak się nazywam, M cały dzień poza domem, a ja nawet ryjka nie mam do kogo otworzyć. Już się boję jak to będzie jak drugie się urodzi... Też mam czasami tego wszystkiego dość... i tak jak piszesz, są piękne momenty, ale nie zwasze one równoważą te złe... :(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamuska2
Gdybym opowiedziała tobie co u nas było gdy urodzilam drugie... Rozumie cię i życzę dozo siły,cierpliwości kiedyś się to skończy a ty odpoczniesz.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Musisz jakoś wyegzekwować więcej czasu dla siebie i we dwoje bo na dluższą mete to się nie da...Przypomniało mi się że pierwszy raz  bez dziecka to poszliśmy z moim B. na spacer na 2 h jak mały juz mial parę dobrych miesięcy, na szczęscie z czasem to sie wszystko jakos uklada i jest lepiej ale te sytuacje chyba sprawiają ze związek się staje rutynowi i znika pocztkowa" magia"- życie :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991
Wszystko jak widzisz zależy od dziecka - moje drugie było i jest w sumie spokojne i grzecZne. Pierwsza była taka, jak Twoja druga - płacz, ręce i brak snu, nawet sitku nie miałam kiedy zrobić, czułam się zła i samotna.. A co dopiero z dwójką.. Stres i zmęczenie bierze górę, ludzie się kłócą po narodzinach tego typu dzieci szczególnie.. Ja do tego mega się stresowalam bo to pierwsze dziecko, także co płacz, to panika.. A mogłam nie raz wyluzować nawet "zostawić" placzącą skoro i tak nic nie pomagało.. Pocuesze Cię, że ten okres tak na prawdę krótko trwa i pewnie i dziecko nie zmieni się całkowicie, bo charakter gdzieś tam zawsze ten pierwotny zostaje, ale na pewno z czasem będzie coraz lepiej, będzie mniej wymagająca i bardziej samodzielna oraz weselsza. Dla przykładu u nas tak byli od 10 miesiąca, kiedy raczkowac zaczęła. Teraz taki czas dzieci i trzeba się poświęcić, no cóż.. Może zamiast oddawać Zuze zaproś teściowa do was, niech ogarnia dom, gotuje, a Ty pojedziesz z dziećmi. Albo niech ponosi małą itd.. Skoro masz taką możliwość to ja wykorzystuj ;) mi tego brakowało ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik
To samo mialam przy pierwszym i tak panicznie boje sie ze bedzie drugi raz powtorka z rozrywki... Wiem co czujesz bo przy Tymka pomimo. Tego ze byl jeden robil za dwoch...z mezem tez dlugo soe klocilismy glowbie o niego... Dopiero w ostatnie swieta bylo troche luzniej..tak samo nie moglismy nigdzie wysjc. Na szczescie dzieci rosna i problemy lekko maleja juz potem bedzie latwiej. Znadz sobie jakas odskocznie i czesciej wychodz z domu jak mozesz zeby opanowac nerwy. Bedzie dobrze trzymaj sie .trzymam kciuki by sie wszystko szybko unormowalo!