Blog: luthien

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luthien
luthien

 

 

 Zuzia poszła z tatą do kościoła z koszyczkiem. Była bardzo grzeczna i cicha, jak nie ona. Siedziała sobie, rozglądała wokół... no anioł, nie dziecko. 

Jednak gdy ludzie w pewnym momencie odsłonili swoje koszyki, Zuza dojrzała gdzieś cukrowego baranka i po kościele rozniosło się echem głośne "Beeeeeeee"

 

 

 Siedzimy w kuchni, w tle słychać gotujący się makaron. Nagle Zuza mówi:

- Mamo, a kupisz mi kochanki?

Pytam jeszcze raz, mysląc, że się przesłyszałam.

- No kochanki, kochanki.

- A do czego ci potrzebne te kochanki?

- Będą mi gotować jedzonko takie!

 

 

 Jesteśmy na spacerze nad pobliską rzeczką, są tam małe pagórki i rozległe pola w tle. Zuza wdrapuje się na jeden z tych pagórków.

- Mama zobacz jak wysoko!

Mówię, że bardzo wysoko weszła.

- A to są chyba Bieszczady wysokie!

 

 

 Wystrojona w nową (ze szmateksu) zieloną sukienkę, zaczęła tańczyć i skakać śpiewając przy tym:

- Sukieeenka, sukieenka piękna jak laaas!

 

 

 

 

Zawsze jak zabieram się do pisania to wszystko sobie zapominam, a było tego wiele więcej laugh No trudno, jak sobie przypomnę to edytuję i dopiszę ;p

Komentarze

Brak komentarzy