Blog: madinek

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madinek
madinek

2010-08-19 20:44

|

Komentarze: 1

byle do 40

Jejciuś, myslałam, że wyjdzie mi jeszcze Lew, a tu buuu.... Nic z tego, Panna jak nic. Miałam przeczucie i mnie zawiodło, no nic, poczekam, nie mam wyjścia. Ja bym wolała już teraz, ale maluszek musi jeszcze trochę urosnąć w moim brzuszku. Byłam na usg prywatnie i wreszcie się czegoś konkretnego dowiedziałam. Adaś na 100%, waga 2600g, paluszki policzone, wszystko pomierzone, sporo wód płodowych, więc ma miejsce jeszcze do fikania. Dosłownie, nocami czuję jakby dyskotekę urządzał u mnie w brzuszku. Ale znalazłam sposób, motylek-pozytywka. Nakręcam i daję mu do posłuchania. O dziwo, uspokaja się. Wiem, że powinnam się cieszyć, że nie martwię się jego ruchami, ale w nocy naprawdę daje mi popalić. Na szczęście nie wie gdzie są mamusine żebra :).

Wszystko gotowe, jeszcze końcówka sprzątania i laba, tylko czekać. A jutro: JUPI!! ostatni dzień w pracy!!! Jakoś dotarłam. Mam juz dosyć ludzi i ciągle te same pytania: kiedy? a co będzie? jak się czujesz? A niby co mam powiedzieć obcym ludziom? Nie wypada mówić prawdy i tak zmyślam, że wszystko idealnie (a tu znowu pobudka 5 razy w nocy i nocka zarwana, brrrr...).

W tym wszystkim szukam pocieszenia w moim Marcinku. Zawsze się mną opiekował, a teraz przechodzi samego siebie, nawet ma większą cierpliwość niż wcześniej. I dobrze, przyda mu się, hihi. Bałam się jak to będzie między nami w czasie ciąży, ale naprawdę, zasługuje na medal. Dzielnie znosi moje humorki, zachcianki, bez szemrania pomaga w sprzątaniu i oczywiście znajduje czas na zakupy ze mną i pracę. Nadal jest moim przyjacielem i rozwiewa czarne chmury, które sama gromadzę. Jak patrzę w jego oczka dalej widzę to samo ciepło co 10 lat temu. Te same cieplutkie kamyczki, które mnie znalazły i za nic nie pozwoliły mi odejść.

 

 

Idąc nad brzegiem nocy

znalazłam dwa kamyki

szaroniebieskie,

grzały mą dłoń

nie, nie dłoń

moje serce

zostawiłam je nad tym brzegiem,

lecz one podążyły za mną

nie chciałam tego zmieniać

polubiłam je

chciałam mieć je już zawsze przy sobie

 

Potem

na skraju dnia

przycisnęłam je do piersi

spojrzałam na rękę

kamyków już nie było

poczułam ciepłą dłoń,

ktoś dotknął mojego ramienia

odwróciłam się

obok stałeś Ty,

a kamyki nadal były ciepłe...

 

 

 

Melan-chochlik mnie dopadł

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Ja tez nie chcialam skorpiona, ale niestety mlody nie dal za wygrana :))

 

Najwazniejsze, ze dobra aura cie nie opuszcza i w tym wszystkim znajdujesz wiele pozytywow,oby tak dalej, niech sie Adas spokojnie rozwija :))

 

Pozdrawiam :)