Blog: madziadioda000
« Powrót do listy wpisówUrodziłam... prawie 2 miesiące temu!!! :D i za nic nie mam chęci żeby cokolwiek napisać. Musze sie w końcu za to zabrać bo później zapomnę heh
Termin porodu wypadał na 25 kwietnia (męża urodziny), choć liczyłam ze urodzę 22 kwietnie (moje urodziny :D), teściowa tez chciała by to jej zrobiła prezent (urodzona 20 kwietnia) i moj tata tez miał taka nadzieje (28 kwietnia) ale córeczka zdecydowała ze chce mieć swoja datę i przyszła na świat 15 kwietnia z waga 3520 i 48 cm o godzinie 9:19. Ma na imię Nathalie, a miała być Eliza, Maya lub Victoria :P do końca nie mogliśmy wybrać, będąc na porodówce mężu siedział jeszcze na necie i szukał imion hehe W końcu zaproponowałam Nathalie, podniósł wzrok i powiedział ze tez bral je pod uwagę ale nic nie mówił bo myślał ze sie nie zgodzę bo moja siostra ma na imię Natalia. Juz po narodzinach gdy pielęgniarka zapytała jakie imię wpisać spojrzeliśmy na siebie i zgodnie przytaknęliśmy ze Nathalie i tak zostało :) a oto jak zaczął sie sam poród:
15 kwietnia miałam wizytę u mojej ginekolozki, wiadomo standardowo ciśnienie, waga, mocz, usg i badanie dowcipne by sprawdzić jak duże jest rozwarcie (3cm) i przy okazji ponarzekałam trochę jak mi jest ciężko, wszystko boli, brzuch wielki ze kręgosłup nie daje rady go dźwigać... wiec zrobiła mi masaż szyjki. Wracając zajechałam do sklepu i do domu, około 14 poczułam kilka skurczy ale zignorowałam je. Przed 16 sie nasiliły wiec szybko do żłobka po córkę i do domu by zdarzyć jeszcze sie ogarnąć. Teściowa była u nas wiec byłam spokojna ze Nicole bedzie miała z kim zostać. Wieczorem po kąpieli skurcze znów ustały, przygotowałam jeszcze kolacje, posprzątałam kuchnie i położyliśmy sie przed 22 do łóżka. Tym razem skurcze co 10-15 min, powiedziałam ze jeśli do północy nie ustąpią to jedziemy do szpitala, mężu zasnął na godzinkę a ja z zegarkiem w reku odliczałam, gdy były juz co 5 min (przed 1 w nocy) wstaliśmy i zaczęliśmy sie szykować do wyjścia. Przed 2 byliśmy juz w szpitalu, od razu wzięli mnie na porodówkę i przyszła położna by mnie zbadać. Nadal 3 cm, na ktg skurczy nie widać (a ja je juz bardzo mocno czułam) co jest se myślę? O.o jeszcze mnie do domu wyślą ;( Po 2 godz jednak juz zaczął sie pojawiać zapis i to dość dobrze lecz kazali sie położyć spać i czekać. Mąż usnął, ja nie dałam rady, co chwile latałam do kibelka i powoli zaczęłam stękać z bólu. Obudziłam męża, po 6 przyszła nowa położna wypytać o znieczulenie itd Przed 7 przebili pęcherz i tak jak w poprzedniej ciąży, wielkosc mojego brzucha była podyktowana ilością wod (bylo ich naprawdę dużo). Wtedy skurcze były juz nie do wytrzymania przyszła anestezjolog dac znieczulenie, poprosilam meza by trzymal mnie za rece, gdy zobaczyl igle zrobilo mu sie slabo (byl tez juz od 48 godz na nogach), pielegniarki kazaly mu usiasc i wezwaly dwie kolejne do pomocy, tamte wpadly w panice bo myslaly ze ja mdleje a tu jednak tatus ;D Posiedzial troche i mu przeszlo, a mnie kazali lezec i czekac (5cm rozwarcia). Po godzinie przyszla pielegniarka zapytac czy mniej boli, nie nie bolalo mniej, dlaczego to znieczulenie nie dziala? Zwiekszyla dawke a ja juz zwijalam sie z bolu. Nagle poczulam parcie i szybko je wolam, mysla ze to przeciez niemozliwe, bo przed chwila mnie badali i nic. A jednak RODZE!!! Szybki telefon, tak moja lekarka jest w szpitalu, ja juz czuje ze mala sie pcha ale musze jeszcze wytrzymac chwile bo musza przygotowac sprzet, ulozyc fotel... Pre raz, drugi, wbiega moja lekarka trzeci, czwarty... i moja ksiezniczka jest juz z nami! Krzyczalam, bolalo, znieczulenie nie zdarzyło dobrze zadzialac i teraz wiem co znaczy porod (poprzednim razem znieczulenie dzialalo bez zarzutow i nawet nie jeknelam z bolu bo go zwyczajnie nie czulam). Dali mi corcie na brzuch a my po raz kolejny zaczelismy plakac, ze ten maly cud znow sie zdarzyl. Tatus przecial pepowine, a malenka zabrala sie za picie mamusiowego mleczka :)
Porownujac oba porody to ciesze sie, ze pierwszy byl tak bezbolesny, bo chyba dzieki temu zdecydowalam sie na drugie dziecko. Teraz niestety bylo mniej zabawnie. Nicole uwielbia siostrzyczke, ciagle ja caluje, tuli, daje smoczka. Nie jest wcale zazdrosna, a wrecz przeciwnie, kaze ja szybko wziac na rece gdy ta placze :) Takze mam dwie kochane coreczki, a kto wie moze na kolejne 3 lata skusze sie na kolejne, na wymarzonego synusia :*
Komentarze
2016-06-09 12:21
2016-06-09 14:42
Piękny mały szkrab :) Śliczniusia że łoooojjj :)
2016-06-09 15:03
Piekna :)
2016-06-09 15:55
super lalunia :*
2016-06-09 18:07
Gratuluję, fajny poród, fajny opis, fajne córeczki :)
2016-06-10 07:49
2016-06-10 18:33
Witaj słoneczko:-) Gratuluję !
Kategorie pytań
-
Antykoncepcja
-
Bezpłodność
-
Choroby i zdrowie
-
Ciuszki dla bobasa
-
Dieta karmiącej mamy
-
Dieta niemowlęcia
-
Dieta przyszłej mamy
-
Edukacja i wychowanie
-
Ginekologia
-
Gry i zabawy
-
Higiena i pielęgnacja
-
Laktacja i karmienie
-
Moda i Uroda
-
Nianie, opiekunki
-
Niemowlęta
-
Noworodki
-
Objawy ciąży
-
Poronienie
-
Poród i Połóg
-
Pozostałe
-
Prawo
-
Prawo i ciąża
-
Przebieg ciąży
-
Rozwój dziecka
-
Sport i Ćwiczenia
-
Sport i ćwiczenia dla mamy
-
Sprzedam
-
Szpitale, lekarze, położne
-
Uwagi i opinie
-
Zabawki i akcesoria
-
Zakupy
-
Zdrowie w ciąży
Pytania o ciąże
- 1 tydzień ciąży
- 2 tydzień ciąży
- 3 tydzień ciąży
- 4 tydzień ciąży
- 5 tydzień ciąży
- 6 tydzień ciąży
- 7 tydzień ciąży
- 8 tydzień ciąży
- 9 tydzień ciąży
- 10 tydzień ciąży
- 11 tydzień ciąży
- 12 tydzień ciąży
- 13 tydzień ciąży
- 14 tydzień ciąży
- 15 tydzień ciąży
- 16 tydzień ciąży
- 17 tydzień ciąży
- 18 tydzień ciąży
- 19 tydzień ciąży
- 20 tydzień ciąży
- 21 tydzień ciąży
- 22 tydzień ciąży
- 23 tydzień ciąży
- 24 tydzień ciąży
- 25 tydzień ciąży
- 26 tydzień ciąży
- 27 tydzień ciąży
- 28 tydzień ciąży
- 29 tydzień ciąży
- 30 tydzień ciąży
- 31 tydzień ciąży
- 32 tydzień ciąży
- 33 tydzień ciąży
- 34 tydzień ciąży
- 35 tydzień ciąży
- 36 tydzień ciąży
- 37 tydzień ciąży
- 38 tydzień ciąży
- 39 tydzień ciąży
- 40 tydzień ciąży