Katarzysko przyczepilo sie do Olafinka naszego. Marudny od wczorajszej nocy byl niemozliwie. wkurzal sie, ze spac nie moze. Caly dzien prawie bezssenny, ze tak powiem, bo co to jest lacznie poltorej godziny na niego. Tyle to jedno spanie trwa, a robi ich dwa. Balam sie dzisiejszej nocy, ale o dziwo tylko jeden wyskok byl. Obudzil sie w nocy, tata pogonil po mleczko, ze pewnie glodny, a on za nim w pedy na polspiaco :D Lapalam smerfika w locie, pokrecil sie chwile, ale ze nudno, bo wszyscy spali, to poszedl i on. I tak sobie spiocha pomimo kataru, choc 8.00 minela..

Co do kataru, a wiec jakoby przeziebienia. Kupilismy spray do noska i chcialam cos jeszcze, jakies witaminowe doladowanie, typu polskieg Cebion. Pytam wiec w aptece, co przeciw przeziebieniu. A facet do mnie, ze przeciez spray mam i powinien pomoc, a cos z witamina C, to glupie byloby podawac :/ No to sie zdziwilam. Chociaz powinnam wiedziec, ze Niemcy z lekami bardzo ostrozni. No ale zeby nic nie bylo dla maluchow na przeziebienie? No niby jest, spray i paracetamol. Ewentualnie jak kaszel to Mucosolwan.  A jak zawiedzie to wszystko, to lekarz.  No to psikamy tym sprayem, dajemy od czasu do czasu paracetamol i liczymy, ze do jutra nastapi poprawa :) Moze juz dzis z nosa nie bedzie sie tyle lalo, skoro noc taka laskawa byla...

Pogoda nienajgorsza, chociaz po tych slonecznych dniach raczacych nas temperatura nawet 30 stopni w sloncu, to te 12-14 wydaje sie zima...

Starszy syn ostatni dzis dzien w szkole i rozpoczyna dwutygodniowe ferie :) Moze pomoze przy bracie nieco, to matka okna poszoruje... Miloby bylo na swieta w czystosci wzeglednej posiedziec :)

Fotka w wersji swiatecznej, choc sprzed dwoch miesiecy :) Matka filmikow ma sporo, ale zdjec to musi nadrobic, cos tak jej sie wydaje...