Blog: malgon90

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malgon90
malgon90

No właśnie, naszej? A może mojej i jego... Każdego z osobna. Spodziewamy się dziecka, ale nasze podejście do ciąży zupełnie się różni. Przez to czuję się strasznie osamotniona i nie mogę sobie z tym poradzić. Czuję, że oddalam sie od Mojego M. Kocham go najbardziej na świecie i nie chciałabym, żeby coś między nami się zmieniło.

Ja przeżywam ciążę bardzo emocjonalnie, całą sobą. On najpierw długo musiał się z nią oswajać, przez co w najgorszych jej momentach nie czułam jego wsparcia. Na początku próbowałam go zainteresować, zaangażować, ale na próżno. Póżniej z kolei, gdy już się oswoił z myślą o dziecku, to ja zamknęłam się w sobie. Były rozmowy. Postanowiliśmy, że on bardziej okaże zainteresowanie, a ja mu obiecałam, że postaram się wciągnąć go w ten swiat. Na rozmowach się skończyło. Nie umiałam. Mam do siebie o to żal. Może gdybym od samego początku ciągle mówiła mu o dziecku, teraz byłoby inaczej.

Oczywiście troszczy się i dba o mnie. Jeździ ze mną na wizyty lekarskie, uzupełnia moją apteczkę, kupuje mi różne rzeczy, robi masaże itp. Ale brakuje mi takiego wsparcia duchowego, rozmów o ciąży, o tym co będzie po urodzeniu dziecka, o porodzie. O moich lękach i obawach. Z kim mam o nich rozmawiać jak nie z nim? Tyle, że nie potrafię. Gdy już dochodzi do takich rozmów, to mam wrażenie, że M. mnie nie rozumie. Powtarza tylko, że bedzie dobrze, że damy radę. Mówi, że zawsze stara się widzieć pozytywne strony. Wierzy, że poradzimy sobie ze wszystkim. 

Z jednej strony cieszy mnie to, że próbuje mnie podtrzymać na duchu, ale z drugiej, po takich słowach, nie mam już ochoty mówić mu o tym co mnie dręczy. Drażni mnie ten jego brak dociekliwości. A przecież musimy o tym rozmawiać, bo to nas nie ominie. A jak już przyjdzie czas zmierzyć się z nowymi rzeczami po porodzie, będzie na to za późno.  

To nie jego czeka poród, połóg, nocne wstawanie do dziecka, karmienie piersią, oczekiwanie na powrót okresu, a nawet obawa przed bólem podczas stosunku. 

Nie rozmawiamy o mojej fizjologii, jak wygląda teraz i jak będzie wyglądała później. Przez to zaczynam się wstydzić mojego partnera. Marzyłam o porodzie rodzinnym, ale teraz szczerze mówiąc nie wyobrażam go sobie. Z resztą, skoro nie potrafimy rozmawiać o tych wszystkich rzeczach, to czy damy radę rodzić wspólnie? Wątpię. Poza tym nie jestem do końca przekonana, że M. chce w nim uczesniczyć. O tym też mało rozmawialiśmy.

Wkurza mnie to, że czasami tłumaczy się brakiem czasu. Ale czas na swoje zainteresowania i odpoczynek ma. A przecież mógły od czasu do czasu zrezygnować ze swoich zajęć i skupić się wtedy na zgłębianiu wiedzy o ciąży i porodzie. Nie mówię, że ma zrezygnować z tego całkowicie, ale po prostu raz na jakiś czas. To mu nie zaszkodzi. Ja jestem zmęczona non stop, a mimo to jakoś funkcjonuję. Nie wspomnę już o tym, że nie pamiętam kiedy ostatnio spędzałam czas nad swoimi pasjami. Raz, że zdrowie mi nie pozwala, a dwa nie mogę przez ten natłok myśli. 

On chyba także nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak ja się czuję. Gdybym mogła, to naprawdę funkcjonowałabym normalnie. Drażnią mnie jego żarty lub propozycje żebyśmy coś zrobili. Nawet nie wie jak mi jest wtedy przykro, bo chciałabym a nie mogę. 

To już półmetek ciąży, a my nie mamy ustalone zupełnie nic. Teraz Euro, a za miesiąc czeka nas kolejna bardzo ważna zmiana w naszym życiu, której będziemy musieli poświęcić wiele czasu. A kiedy przyjdzie czas na rozmowy o dziecku? Miesiąc przed porodem?

Poza tym, z moją ciążą jest różnie. Nie wiem jak będzie dalej. Boje się tego. Dlatego byłabym o wiele spokojniejsza, gdybyśmy mieli już wszystko zaplanowane, chociażby wyprawkę dla córeczki. 

 

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
Wiesz faceci inaczej do tego podchodzą. My staraliśmy się 3 lata O dziecko , a w koncun kiedy sie udało to też połowę rzeczy przezywalam sama. Mąż się cieszył, dbał o mnie , ale dla niego to abstrakcja była moje obawy, objawy itp. Dla faceta ciąża = 9 miesięcy A potem dziecko. Nawet jeżeli coś jest nie tak, oni tego nie zrozumieją tak jak my. za to kiedy Hania przyszła na świat oszalał dla niej i dopiero wtedy zczail ze mamy dziecko :) Wyprawka to dla niego tez była abstrakcja , raz czy dwa był ze mną w sklepie i wybrał ubranko A resztę zalatwilam, wyszukalam sama :) Spokojnie :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia0000007
A mi się wydaje że zbyt emocjonalnie podchodzisz do tego (hormony buzują )...twój mąż dba o ciebie i wspiera cię w swój sposób...a że cię nie rozumie to normalne bo zrozumie cię tylko kobieta-kobieta która była w ciąży...Kobieta zostaje matką od pierwszych 2kresek z testów a mężczyzna ojcem jak urodzi się dziecko;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
Asia trafiłaś w sedno ostatnim zdaniem :) bardzo mi się podoba :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Faceci inaczej to odbieraja , dla nich w wiekszosci ciąza staje sie bardziej "namacalna" jak brzuch jest duzy i czują kopniaki ;) w końcu ciężko im to sobie wyobrazic bo sami tego nie przeżyja nigdy ;)

a jak sie dziecko urodzi to moze byc róznie , wiele par kryzys przechodzi , matka skupia sie na dziecku a facet czuje sie odrzucony .... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malgon90

Dziewczyny, a ja się z Wami nie zgadzam. Uważam, że ukochana osoba jest naszym przyjacielem. A przyjaciel jest od tego, żeby być z nami w trudnych i dobrych chwilach. Powinien nas wesprzeć i pomóc nam przejść przez problemy. 

Poza tym uważam, że to para jest w ciąży, a nie tylko kobieta. Kiedyś było inaczej. Partner powinien być zaangażowany w równym stopniu jak przyszła mama. A żeby tak było potrzebna jest rozmowa. Do tej pory rozmawialiśmy z M. o wszystkim, o uczuciach. Jedynie sprawa dziecka jest dla nas jakimś problemem. I nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.

A nawet jeśli byłoby tak jak piszecie, to ok. Dam radę sama. Sama mogę również wybrać wyprawkę, imię, szkołę rodzenia... Tylko on chce robić to razem ze mną, problem w tym, że ja muszę w nieskończoność na niego czekać.

A może faktycznie zbzikowałam i mam bezpodstawne pretensje. Sama już nie wiem. Ale dziękuję Wam za komentarze:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia0000007
Kochana z facetem trzeba twardo np.w czwartek idziemy zrobić zakupy dla dziadziulka (oczywiście musisz wiedzieć czy niema nic zaplonowanego) niestety tak to jest z tymi facetami...a że cię do końca nie rozumie to i nie zrozumie no niestety żaden facet tego nie zrozumie bo tak naprawdę nie wie jak to jest być w ciąży...i dzięki bogu bo przy katarze umierają....hehe ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nala24
Spoko nie martw się , to facet . Nie mecze go i nie dręcz jego . Idźcie razem do szły rodzenia super wam to zrobi. Jedna godzina w tyg przygotowań do porodu do bycia mamą i tata . Mój też był oporny jak mu mówiłam o moich problemach lekach to tez zawsze słyszałam będzie dobrze , damy rade i na tym koniec . Facet nie myśli o tym za bardzo . On jest zadaniowy jak się pojawia problem to go rozwiązuje a wcześniej o tym nie myśli . Mój też nie chciał rozmawiać o wolnym porodzie , ale zjawił się . I powiem Ci ze jak dowiedział się ze jednak będzie cc to poczuł ulgę , dobrze wiedział ze potęguje jego wsparcia , ale też bal się tak samo jak ja . Co tydzień w niedziele czytałam mu dany tydz ciazy . Słuchał a później tulil się do brzuszka i rozmawiał z synkiem . Im jest ciezko ogarnąć co się z nami dzieje . Ile razy myślałam że się z nim rozejde ze mam go dość ze mnie nie rozumie itd itd , a później okazało się ze to tylko hormony . A szkoła to dobry pomysł ;) warto
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamuska2
Facet ciąży nie przeżywa jak kobieta...oni inaczej ten świat odbierają. ,no wybacz ale on w tej ciąży nie jest. Zreszta ty widzisz więcej w czarnych barwach a on nie pozytywnie nastawiony do rodzicielstwa. Powiem Ci ze ja też przeżywałam bardzo ciążę a moj m zawsze mówił że dobrze będzie a dlaczego ma byc źle ? Kobieta tak jak napisała wyżej kolezanka jest matką od zobaczenia dwuch kresek a facet jednak dóźo później.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nala24
Byś widziała mojego jak szliśmy kupować ubranka ja kupowałam a on biedak nie wiedział co z czym , pytam mu się podoba ci się ? A on nooo ... szlag człowieka trafiał . Ale jak zobaczył synka stał się ojcem pełna gębą. Ani mają jakiś inny tryb . Tez czasem płakałam czułam się źle jeszcze do tego byłam często sama w domu bo on w trasie po 3-4 dni przyjeżdżał szedł spać a wieczorem chciał spędzić czas w domu a ja chciałam gdzieś wyjść , a on nie , wymyśliłam ze on się mnie wstydzi itd itd klutnie było wiele