...że na nic nie ma czasu. Dosłownie. Istny zapierdziel. Założyłam konto z nadzieją, że w końcu nadrobię ponad miesięczne zaległości, dowiem się co u Was a tu o, dupa z tego wychodzi. Czasu, czasu, czasu mi potrzeba! Ach, gdyby doba miała 48 godzin... Marzenie! Wtedy można by trochę więcej spać :)

Na uczelni ciężko, oj ciężko. Zajęcia są rzadko, za to dużo do ogarnięcia w domu - projekty, srojekty i inne takie, do tego licencjat uhhh co mnie podkusiło na taki temat... Sama po częsci jestem sobie winna za brak czasu. A tu jeszcze Paula, mieszkanie ogarnąć, obiady gotować... Rzeczy do prasowania wysypują się z kosza, po raz pierwszy nie mogę znaleźć motywacji do prasowania, za to w zeszłym tygodniu np myłam ściany w salonie O.o niech mi ktoś wytłumaczy - po cholerę? :P ale przynajmniej teraz są czyściutkie, nie ma już śladu po kakao (młoda kiedyś rzuciła kubkiem w złości), ani po kredkach (to "w spadku" po właścicielach). 

K dzisiaj zakupił karmnik dla ptaków, w nadziei, że będą ładnie przylatywać i zajacać a Paula będzie mogła na nie patrzeć. Póki co ptaków brak, zaczął padać śnieg. Ciekawe, czy dam radę dojechać jutro na letnich oponach do warsztatu...?

pozdro Ciocie :)