Blog: mamaszymcia

« Powrót do listy wpisów
Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamaszymcia
mamaszymcia

Ciągle tylko praca i praca , muszę zostać dłużej, wrócę późno, muszę w niedziele pracować itd. Ja naprawdę rozumiem że taką ma prace i musi tyle pracować, ale już mnie to wykańcza, te ciągłe kłótnie o jego pracę , jest coraz gorzej. Mój D jest operatorem i mechanikiem koparek teraz w zimę wychodzi do pracy o 6 rano a wraca zazwyczaj ok 18-19. Nie mogę narzekać bo i tak mino pracy dużo mi pomaga przy dziecku. Wraca zje obiad posiedzi troche z małym potem idzie go kąpać karmić i usypiać i jeszcze mamy troszkę czasu dla siebie ale za to 2 dni w miesiącu wolne tylko dla nas dla rodziny to naprawe mało bo musi pracować też co drugą niedziele. Jeszcze jak ja pracowałam to nie odczuwałam tego ale teraz będąc w domu z dzieckiem brakuje mi go strasznie i tego ze tak mało czasu spędza z synem. Całą ciąże sama latałam po lekarzach,  od rana do nocy w sezonie sama i sama na poród akurat miał wolne po porodzie z uwagi na to że miałam cesarke pierwszy dzień udało mu sie nie pójść do pracy ale kolejne już musiał na szczęscie teściowa przyjechała do szpitala i była ze mną aż do dnia wypisu którego też musiał pracować. Pierwszy weekend w domu z dzieckiem a on musiał wyjechać na robote zostałam sama miałam jeszcze depresje po porodowa nic tylko siedziałam i płakałam.. Czekałam tylko do tej 20 stej aż wkońcu wróci bo myslałam że oszaleje te pierwsze dni były najgorsze a trafiło się ze będe rodzić w lipcu czyli środek sezonu w budowlance. 

 

Już do tego doszło że "straszy mnie" że sie zwolni bo nie wytrzyma tego mojego ciąśgłego czepiania sie o jego prace i pójdzie do pracy do jakiegoś zakładu na 8 godz i przyniesie do domu zamiast ok 4 tys 1,500..  

Ja naprawde staram sie go zrozumiec ale nie moge opanowac nerwow jak słysze wróce później niż 18sta , szlak mnie trafia. Wiem że robi to dla nas itd ale czasami juz mi sie chce plakac.. Jeszcze w tym roku ma zamiar otworzyć swoją firmę a wtedy to już nie wiem jak to bedzie...  

Boje sie ze jak tak dalej bedzie to sie rozpadnie nasz zwiazek..  Nie mogę na niego narzekac bo nas kocha i dba  , nigdzie nie chodzi nie siedzi przed komputerem , pomaga mi sprzata gotuje czasem, kolacje zrobi itd. 

Jak tu sie pogodzic z tym ze tak juz "musi " być ... ? 

Powinnam go wspierać a nie sie kłócić... Prawda?

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamaszymcia
Jadzka wiem że związek nie polega na siedzeniu i patrzeniu sobie w oczka, jesteśmy razem 7 lat także wiem co to znaczy. Tak możliwe ze brakuje mi trochę takiej "swobody" i może to przez to.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nefretari
Jadzka zwiazek takze nie polega na przezywaniu go w samotnosci a stwierdzenie, ze inni maja gorzej na czyjes troski jest mocno niesprawiedliwe