Ciocia - kasjer/sprzedawca, żona kuzyna - kasjer/sprzedawca, kuzynka - zastępca kierownika, znajoma - kierownik. Żadna z nich nie narzeka. Z chęcią sama poszłabym tam pracować, bo podobno pensja dość fajna i mnóstwo prezentów (święta, dzień dziecka, wyprawka szkolna, itp :))

Bratowa pracuje na kasie, zarabia 1800 na rękę, na każde święta czy urodziny dziecka dostaje paczke... Jedyny minus że teraz mają mało ludzi bo kilka dziewczyn w ciąży i zmieniają im grafiki jak chcą mimo wcześniej ustalonego no i te nieszczęsne nocki od 20 do 4 rano... Ale ogólnie jest bardzo zadowolona.

Nie wiem jak jest w innych miastach ale u mnie w okolicy do biedrony można się dostać tylko po znajomośći :( ale kasa w miarę chociaż to market zapierdziel jest i to spory.

Tak pracuję i jestem zadowolona :) Paczki, imprezy bony:)

A i owszem jestem zatrudniona w biedronce...w sumie nie popracowałam długo bo tylko 4 miesiące i zaszłam w ciąże ale jestem b.zadowolona z tej pracy...jak tylko będzie możliwość powrotu po macierzyńskim to nawet nie będę się wahać...a pracuje na stanowisku kasjer-sprzedawca