Blog: marsyllianka25

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marsyllianka25
marsyllianka25

Wczoraj miałam lepszy dzień, uwierzyłam to w to, że umiem wierzyć. Odnalazłam moje miłości.

Jednak jak oberwiesz w jeden policzek, życie obliguje Cię do tego, żeby nadstawić i drugi. Tak jest też w moim przypadku. Czasem zastanawiam się, czy to złe co przychodzi do mnie jest jakąś karą za grzeczy lat minionych, ale jakie musiałyby byc to grzechy, zeby kara miała być aż dak dogłębna? Przecież nikogo nie zabiłam.

Ale to tylko półprawda.

Zabiłam, zabijam i będę zabijać. Po tysiąckroć, na tysiąc perfidnych sposobów.

Siebie.

Najczęsciej samoumartwieniem.

I wczoraj znowu to się stało. W nocy dopadło mnie cholerstwo. Moje umartwienie osiągnęło apogeum. Wypłakałam dwa jeziora, może nawet morze, conajmniej bałtyckie, ze dwa oceany.

Tak jakby nie mogło być po prostu dobrze, choć przez chwile, żebym mogła złapać oddech.

Okazało się, że z moim M. jest coraz gorzej. Być może będzie musiał przylecieć do Polski na badania. Martwię się tak bardzo. Takie były piękne plany, już za 2 mce z hakiem miałam leciec do UK, a teraz wszystko się zmieni. Ale i tak najgorsza jest świadomośc, że ta jego choroba to może byc coś poważnego :(

I Stasiowi znowu bardziej powychodziły zmiany na skórze. Czuję się bezsilna. Błądzę po omacku i udręczam się, że brakuje mi sił, bym mogła zrobić to wszystko lepiej i więcej. Więcej dla mojego dziecka, więcej dla męża i więcej dla samej siebie.

Moje modlitwy, nie przynosza skutku, a wręcz efekt odwrotny. Ta próba jest trudna i nie wiem.. jak życie zaprowadzi mnie na skraj przepaści z żądaniem natychmiastowego skoku w dół, nie wiem co wtedy zrobię..

Mam przeczucia złe i najgorsze. A chciałabym nie mieć.

Moje maleńskie serce mieści się w jednej dłoni.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

echhh smutne to ile problemów ludzkich jest :( trzymamy kciuki za Twojego M i jego zdrówko ! trzeba wierzyć że będzie dobrze no przecież MUSI !!! trzymaj się ciepło ! ja też często wylewam mnóstwo łez w poduche :(