Blog: migrena

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
migrena

Przypomniało mi się dziś jaki kiedyś tam w przeszłości prowadziłam dialog. Nie wiem jak to nazwać, by nie wsadzać ludzi do odpowiednich pudeł podpisanych odpowiednimi nazwami. Najchętniej chciałoby mi się napisać oczytani kontra Ci mniej czytający. Skomplikowani vs. prości.

Rzecz tyczy się słowa KONTEMPLOWAĆ. Dokładnie odmiany KONTEMPLUJE. W rozmowie ja jakoś rzuciłam, dokładnie nie pamiętam z jakimi innymi słowami, coś w stylu  "możne sobie tak ktoś kontempluje" ( gdzieś, kiedyś, ktoś) - i co mnie zdziwiło przeogromnie, usłyszałam śmiech jakbym powiedziała najlepszy w swoim życiu żart ( a z żartami to ja nie umiem się ochodzić, zawsze spalę, tym moje zdziwienie było większe). Okazało się, że osoba tego słuchająca zrozumiała że ten ktoś KĄTEM PLUJE.  Jajca. I tu pojawia się pytanie, czy Ci bardziej bardziejowsi są mniej humorystyczni, bardziej analizują i zastanawiają się nad tym co mówią, jakich słów używają, a Ci szczersi prości walą prosto z mostu jak leci, byle jak byleby z żartem, wesołością, byleby wprost. Wiecie, że jak długo nie mogłam szczaić czemu im się tak podoba słowo kontempluje? :P Tępa strzała ze mnie jak to nie raz mówię o innych, a sama czasami nią jestem.

 

Mam wrażenie, że Ci żyjący prostym życiem mają pozytywniejsze spojrzenie na świat niżli Ci o światłej duszy. Ja się zawsze wszystkim przejmuję i analizuję każdy szczegół - choć jestem jak uważam mega pozytywną zakręconą duszą to chyba tracę mnóstwo czasu na to by być, mówić etc idealna.. Oni w porównaniu ze mną są dopiero szczęśliwi. Czasem zazdroszczę radości.

 

 

 

Marceli daje nam tak w dupsko, że pożal się Boże... w nocy nie śpimy, lub śpimy półgębkiem. W dzień krzyki i ubolewania Marcelego - jest taki kochany, cały dzisiejszy poranek mówił mamamama i robiła mamie cacy (głaskał po rękach, po głowie) Farben ćwiczy z nim samodzielne stanie. Czasem jak Marcelek sie skapnie, że zostas samopas puszczony na dwie sekundy to zaczyna płakać ;) ale na łóżku czy sofie chętnie daje się puszczać. Idąc (przez całe czeluście naszego domu - czytaj małe pokoje i korytarz)  to już tylko tak dla asekuracji delikatnie za nasze palce się trzyma. Wstaje sobie sam, wystarczy, że w pobliżu jest pódełko, ława, czy komoda. Zadowolony jest, a my z nim z tych postępów, tylko jeszcze żeby tak te zęby cholerne......

Komentarze

Brak komentarzy