Dziś dostaliśmy wypis, tak bardzo się ucieszyłam, bo siedzenie w szpitalu i tęsknota za mężem i dziećmi to udręka.

Mała ma tylko lekką żółtaczkę, ale nie stanowiło to problemu. Jest grzeczna jak aniołek, oby jak najdłużej.
Ja czuję sie świetnie. Po przyjściu do domu odesłałam moją rodzinkę, by odwieźli moją mamę, która przyjechała zobaczyć Lilkę, a sama wzięłam się za ogarnianie. Rozpakowałam sobie torbę, zrobiłam pranie, trochę ogarnęłam. Ogólnie nawet nie czuję się tak, że 2 dni temu urodziłam dziecko :P W krzyżu mnie trochę boli, ale przypuszczam, że to od szpitalnego łóżka. 

Chłopcy w małej są zakochani.
Piotruś był z mężem po nas w szpitalu. To tylko w kółko powtarzał, że jest śliczna, słodka, że ma takie małe rączki, nóżki, nosek, uszka - a on ma duże :D No tak, starszy brat :)
Olek cały czas przy niej by stał. I też w kółko powtarza że jest fajna. Każdy jej ruch powoduje u niego zachwyt :D 
W ogóle to Piotruś ze szpitala chciał jeszcze zabrać do domu dzidzię sąsiadki z sali :D

Hałasują mi tylko trochę i boję się, że mogą mi ją później budzić. Mój mąż ma wolne, idzie do pracy aż po weekendzie majowym więc może chłopcy przywykną przez ten czas do nowej sytuacji i jakoś będziemy sobie radzić.

No i co się zmieniło od czasu kiedy byłam w szpitalu ostatnio - nei wykąpali mi dziecka :) Tylko przemyli pępek. Także dziś przed nami pierwsza kąpiel, jeszcze godzina :P

Tu rozczulające mnie zdjęcia:
 

Mam nadzieję, że ominie mnie baby blues... Wiecie, dziś tak siedziałam, patrzałam na małą i zrobiło mi sie tak ogromnie smutno, nie wiem czemu, ale się az popłakałam, tak bez powodu.

Swoją drogą. Byłam na sali z dziewczyną, 30 lat. Urodziła swoje drugie dziecko, chłopca. W domu miała 6 letnią córeczkę. Nie była zła dziewczyna, ale wkurzała mnie jej gadka. Opowiadała co to ona nie przeżyła, nie raz było tak, że ja to samo i jej o tym mówiłam, ale ona jakby mnie nie słuchała :D Tylko w kółko o sobie i swoich przeżyciach :D Dziwnie się czasem z nią rozmawiało.
No, ale podczas z jednej z rozmów powiedziała mi, że po zeszłej ciązy miała baby blues - czyli - UWAGA - karmienie piersią wywołało u niej stan zapalny, aż ropa się zbierała - to jest ten cały baby blues ! :D Widzicie, 3kę dzieci mam a teraz się dopiero dowiedziałam jaka jest prawda :D 
Nie uświadamiałam dziewczyny, stwierdziłam, że tak jak pisałam wcześniej - i tak mnie nie słucha :D

Bardzo dziękuję wszystkim za gratulacje, jesteście kochane :)

 I jeszcze Lilka

Taka długa :D