Blog: narkoza

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
narkoza
narkoza

Potrzebujemy z Lilką waszego wsparcia.

Korzystając z wolnej chwili opiszę wam co się stało, bo siedzenie samej na sali i myślenie "co będzie gdy..." mnie dobija. Wszystko mnie dobija. Brakuje mi sił, brakuje mi łez, miłości mi nie brakuje, ale na co skoro tym nie pomogę mojemu dziecku tak fizycznie...

W piątek Lilka zaczęła gorzej jeść. Pytałam nawet was o to. Jadła bardzo mało, wody w ogóle nie piła. Pojechałam do mamy na weekend, ta zauważyła że Lilka ma wzdety brzuszek. Ok. Kupiłam kropelki, podawałam od soboty, ale nic nie pomagało. Na skroni Lilki pojawił się guzek, ale taki, że myślałam że to po prostu od kładzenia jej częściej na drugim boku, takie odkształcenie. W poniedziałek rano poszłam z dziećmi na miasto. Stwierdziłam, że skoro już jestem w okolicy to podejdę zapytać pielęgniarki środowiskowej z przychodni co robić bo bałam się, że mała mi się odwodni. Ta powiedziała, że lepiej, żeby zobaczył ja lekarz, że stwierdzi czy odwodniona czy nie. Jeszcze tego samego dnia, na 16 mieliśmy wizytę. 

Lekarka oglądała ten jej brzuszek, zawołała drugiego lekarza. Wspominali coś o powiększonej wątrobie. Kazali się nie martwić ale dali skierowanie do szpitala w Wejherowie na usg. Zaraz po wyjściu pojechałam z nią na szpital. Tam lekarz upieral się cały czas że to gazy, pomogli jej się załatwić, chociaż nie wiem po co bo nie miała z tym problemu. Odeslali nas jednak do drugiego budynku na usg. Badanie trwało długo. Łącznie spedzilysmy tam ponad godzinę. Na badaniu nic mi nie powiedzieli, tylko, że pewnie skieruja mnie do Gdańska. Ja niczego nie świadoma, wracam z Lilką do lekarza od którego usłyszałam najgorszą rzecz jaka mogłam usłyszeć. Guz na nerce lub nadnerczu, nie byli w stanie stwierdzić dokładnie przez ogromną wątrobę i podejrzenie nowotworu. Nie mogłam się uspokoić.

To chyba nie był dobry pomysł z tym wpisem. Ochłonę, napiszę dalszą część.

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
staniczek123
Narkoza, jak tylko powiedzialas ze nadnercze to neuroblastoma byla pierwszym co mi do glowy przyszlo. Moj syn mial podejrzenie tego dziada, ale najprawdopodobniej znalazł sie w 2% przypadkow, kiedy nowotwor sam zanika. Na facebooku dziala strona Neuroblastomy, skontaktuj sie tez z Paulina Szubinska Gryz. To chyba ona prowadzi tę stronę. W razie koniecznosci zorgaznizuja zbiorke dla Lilusi, np na siepomaga. Mysle, ze tam tez otrzymasz wsparcie. Trzymam kciuki za Was mocno. Lilusia bedzie walczyc. Dacie radę
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gossiak
Boże :( jak takie maleństwo takie coś. ..!!!!!! Nie mieści mi się w głowie..trzymajcie się dzielnie, 3mam kciuki za zdrowie Lilci .. :*
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
evvka84
O Matko Boska. Poryczalam sie. Twoja Lilka jest miesiac starsza od mojego Filipa. Skad u takich maluszków takie choroby. Nie ma slow ktore cie pociesza. Trzymjacie sie jakos to jest straszne. Narkoza leczenie musi zadzialac. Nie ma innej opcji !!!
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jaemka

Narkoza, będę się modlić o zdrowie Lilki. Strasznie mi przykro, że coś takiego Was spotyka. Trzeba być dobrej myśli i  mieć nadzieję...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
pufiara
Będe codziennie modlic sie o zdrowie Lilci. Na pewno wyzdrowieje. Nie ma innej opcji! Ja wierzę, że modlitwa czyni cuda o Bóg postawi na waszej drodze lekarzy którzy wylecza malutka. Duzo zdrowia i sily dla córeczki i dla Was:*
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

:(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewelinam
Wszystko będzie dobrze wierze w to mocno, trzymajcie się.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
carollina
Wspieramy Was :-*
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Narkoza trzymaj sie,  jesli będzie cięzka sytuacja to od razu szukajcie leczenia za granicą i zgłoście się na Siepomaga, doskonale pamiętam jak wszyscy zbierali dla takiej dziweczynki z neuroblastoma, jej mam prowadziła bloga. W Polsce miala chemoterapie a jak juz uzbierali na wyjazd do Niemiec to tam się okazalo ze nie był to zlosliwy nowotwór, niepotrzebnie jej chemie robili. Diagnioza postawiona w Polsce byla nieprawidłowa. No i wyleczyli raz- dwa, wystarczyla zwykla operacja. 

Jesli bedziesz potrzebować kontaktu z lekarzami z językiem niemieckim to napisz ja ci wszystko przetlumaczę. Piszę bo widze na Siepomaga ze wiekszoś ludzi jedzie na leczenie do Niemiec.

Nie poddawaj sie, często śledzę takie historie i to naprawde jest wyleczalne, a zwlaszca u niemowlakow poniżej 12 m-ca życia. "Zasadniczo, im młodsze jest dziecko tym do niższej grupy ryzyka zostaje przypisane. Na przykład, noworodki przed 12 miesiącem życia które mają chorobę z przerzutami są klasyfikowane do grupy niskiego ryzyka. Podobnie dzieci w wieku 12-18 miesięcy z chorobą z przerzutami i posiadające korzystną charakterystykę guza są przypisywane go grupy średniego ryzyka. Dla kontrastu, dzieci w wieku ponad 18 miesięcy z tymi samymi czynnikami są klasyfikowane do grupy wysokiego ryzyka."

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
godi21
I ja pomodle się o zdrowie dla Twojej córeczki..