Szary, bury i ponury. Niestety.
Dojechaliśmy wczoraj koło 18 . Przebyliśmy 602 km. Cała nasz trójka dobrze zniosła podróż.

Dziś Lilka, jest na czczo. Pobrali jej rano krew, jeśli się okaże, że będzie miała wystarczającą ilośc komórek to jeszcze dziś będzie znieczulana i założą je głębokie wkłucie, które wykorzystają do separacji komórek.

Chciałabym jak najszybciej z tąd pojechać. Źle się czuję z myślą, że jestem tak daleko od domu. Myślę, że byłoby inaczej gdybym miała chłopaków ze sobą, lub gdy chociaż maż z nimi był tam.
Z drugiej strony cieszę się, ze mąż jest ze mną, pozwolili nam razem być na jednoosobowej sali i mam nadzieję, że go dziś nie wyrzucą. Nie damy się :P
Dziesiejsza noc była wspólna z mężem od bardzo, bardzo dawna...

Sprawę Lilki udało się nagłośnić.
Założyłam jej stronę na fb, dodatkowo portal nadmorski24 nam pomógł publikując jej historię.
Własnie przed chwilą dzwonili do mnie z lokalnej telewizji TTM. Chcą nagrac materiał, żeby nam pomóc. Blokuje nas w tej chwili to, że jesteśmy tak daleko od Wejherowa.

http://www.nadmorski24.pl/wiadomosci/2...

Wyniki badań krwi będą za max godzinę. Więc czekamy z marudną, głodną Lilą :P