Blog: nevv

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nevv
nevv

Psychicznie i fizycznie mam dość... nie mam komu się wyżalić ani pogdać z kim.. Nie chcę obarczać mamy swoimi problemami, chociaż Ona wie już po moim głosie... :( 

Siąść i płakać... tak, właśnie tak to wygląda teraz... Wróciłam z pracy weszłam do domu iiii pustka. Zero obiadu... zero posprzątania... Codziennie się kłócę z mężem ... Wszystko o to, że do 17:00 pracuje... zaczym przyjedzie to jest 18:00 a potem idzie pomagać w budowie znajomym... i wraca po 22:30.... tak się widzimy a Ja całymi dniami siedze sama... Jest mi tak przykro... Bo myślałam że weekend chociaż spędzimy razem jak wróce z pracy.... Ale nie... ważniejsze jest coś innego...
W pracy wielce bierze 2 tygodnie wolnego bo idzie pomagac mury stawiać znajomym... No super... Prosiłam się pół roku... " Kochanie weź tydzień wolnego... wyjedźmy gdzieś. Odpocznijmy" to co słyszałam? - "Nie dostanę wolnego, zapomnij"  i tak to trwa 7 lat... :(
Ale mniejsza z tym... BO BIERZE WOLNE BEZPŁATNE I OCZYWIŚCIE ZNAJOMI MU NIE ZAPŁACĄ BO MÓJ KOCHANY MĄŻ NIE CHCE PIENIĘDZY .... Nosz kur...wa ! 
Jutro mam zakładowego grilla.. oczywiście babskiego :) ... Ale co ? Nie pójdę... bo mój powiedział, że niedziela jest od spędzania z rodziną.... 

Przykro Mi jest... zostałam z wszystkim sama... Prasowanie, pranie... sprzątanie... Niby obiad jest na glowie teściowej bo tak uzgodniłyśmy bo zaczym ja wróce z pracy i wgl... to Ona już gotuje.... Ale gdyby ten obiad jeszcze był... :( 
Do tego długi dalej mamy :( nie mamy jak spłacić rodzeństwu kasy... po prostu WSTYD :( 
Nie wyobrażałam sobie takiego życia... 
Ostatnio prosiłam męża by odgrzał sobie jedzenie w mikrofalówce... to co usłyszałam? " A od czego Ty jesteś?" ....

Psychika siada... 
Ciuchy porozwalane po pokoju ... bo tak mąż wszedzie rzuca " No przecież posprzątasz" ... 
Chciałam psa wykastrować, ze względu że obsikuje wszystko i jest agresywny jak się podnosi głos na niego... To mi powiedział " żebym Ja Cię nie wykastrował " ...

Przyszłam z roboty... I wiecie co ? nie mam sił na nic.... najchętniej bym się położyła.... Dzisiaj się nadźwigałam łącznie 500 kg ....
Któregoś dnia wybuchnę i źle to sie skończy dla teściowej i męża...
 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
najdzela

Wiem jak to jest. I wiem przez co przechodzisz.  Miałam tak przez pierwsze dwa lata zycia synka. Czym bardziej chciałam żeby on spędził z nami czas tym on bardziej "uciekał".Aż coś we mnie pękło. I przestałam czekać na to że w końcu znajdzie dla nas czas. Trochę się zmieniło. Nie wiem co ci doradzić...A jak rzuca rzeczy to niech sam sobie pierze. Bo to już jest nie szanowanie twjej pracy i traktowanie cię jak sprzataczki...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Nie szanuje cie nic a nic, przeczytaj sobie dzisiejszy wpis na blogu evvki, a co będzie jak będzicie miec dziecko? Wtedy tez zostaniesz z wszystkim sama? Po co komu taki facet...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
contrasek20
Ja z moim jak razem zamieszkalismy przechodzilismy taki kryzys. Nie moglismy sie dotrzec. Balaganil nic nie robil normalnie zycie lajtowe a ja chodzilam jak wscieklizna rzucalam jebo brudnymi skarpetami a on tylko uciekal do mamusi az pewnego dnia sie wkurzylam.. Mialan wolne. Wrocil z pracy zostawilam syf i obiadu brak. Oczywiscie pretensje a ja mowie ze wychodze ze znajomymi do baru a ty tu siedz. Od tego momentu sie zmienilo. Obiad robi sprzata itp bo byl w mojej sytuacji. Mialam nawet mysli ze odwolam slub. Mialan go dosc na maksa. Nie moglan patrzec na niego. Wiecznie narzekal jaki on zapracowany a ja mu dokladam obowiazkow w domu. Usiadłam kolo niego i powiedzialam dobrze. W takim razie spakujemy Cie i wyprowadzisz sie do rodzicow a ja w koncu bedw miala spokoj i ty bedziesz mial spokoj odwolamy slub i spoko. Wzirlam torbe i widzial ze nie zartuje. Wstal i powiedzial ze sie zmieni. I stara sie mimo ze czasem mam ocjote go udusic ale jak np spisze mu listw co ma zrobic itp zawsze zrobi. Ugotuje obiad posprzata juz sam z wlasnej woli. Musisz pokombinowac bo mysle ze bez przyczyny tak sie nie dzieje. Czasem jest to charakter ale naprawde duzo rzeczy da sie wypracowac.
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

:( przkro czytac ze ktoś aż tak potrafi nie szanowac drugiego człowieka .... 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

Starszne.. Musisz porządnie z nim pogadac i sama się zastanowic.. Musisz noo.. To nie jest życie, bez sensu tak.. 

Właśnie wybuchnij, pokaż że masz też własne zdanie i potrzeby i nie dasz się traktoac jak śmiecia. Nie sprzątaj za niego, nie pomagaj itd. Olej go. Będzie miał pretensje? To zrozumie jak Ty się czujesz.. No co za gnój...