Moja znajoma z DE miała identyczną sytuację. Wynajęła swoje mieszkanie "po znajomości" kobiecie z dwójką dzieci i psem. Jej partner wyjechał dorabiać się za granicę i miał podsyłać kasę na czynsz i opłaty.
Słuchajcie! Dziewczyna ani razu chyba nie zapłaciła czynszu, nie opłaciła prądu, a oprócz tego nabiła taki rachunek telefoniczny na tel. stacjonarny, że nie wiedziałam iż tak dużo można w ogóle! o_o (dzwoniła na komórkę za granicę DZIEŃ W DZIEŃ!!!!).
Znajomej nic innego nie zostało, jak wziąć urlop, wpakować się w autobus i przyjechać, wywalić babiszona! Wcześniej żadne prośby i groźby nie skutkowały. Mieszkanie pozostało do odremontowania, garnki popalone, ściany poniszczone, pomalowane - masakra! No i ten wielgachny dług do spółdzielni i za media... Szok!

A ja bym na Twoim miejscu zgłosiła to na policje. Powiedz, że obecnie jesteś za granicą a doszły cię słuchy, że ktoś tam mieszka. Koleżanka się nie wyplącze, bo nie ma żadnej umowy najmu. Będziesz mogła dzięki temu postawić ją przed sądem, aby np. pokryła wszelkie koszta związane z opłatami (woda, prąd, itp bo pewnie używane były)