Blog: oelao

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
oelao
oelao

Piątek - 03. grudnia. Piękny słoneczny, aczkolwiek mroźny dzień na podkarpaciu. Korzystając z dnia wolnego od pracy (mojego Męża) wybraliśmy się na ostateczne zakupy dla naszego Maleństwa, które miało przyjść na świat lada dzień. Jednak zaraz po odwiedzinach pierwszego centrum handlowego mój brzuszek zaczął nadzwyczaj dziwnie się stawiać, co nas nieco zaniepokoiło... Ostatecznie zostałam w samochodzie a Mąż biegał z komórką po sklepach i kupował pod dyktando: pampersy, pieluchy, kosmetyki, etc.

Zaraz po powrocie do domu (około 11) wzięło mnie spanie... Spałam coś z 2-3h po czym zaczęło mnie kręcić coś w brzuchu - troszkę mnie przeczyściło i zaczęłam coś podejrzewać.... Jednak zapytany Mąż, czy On aby czasem nie ma jakichś dolegliwości żołądkowych odpowiedział twierdząco -a zatem to nie 'oczyszczanie organizmu przed porodem' - myślałam:P

Do wieczora brzuch się jakoś uspokoił i około 22 poszłam pod prysznic  i SIĘ ZACZĘŁO!!!!!!!!! :D

Wychodzę spod prysznica i z racji mojej krągłości mając problemy ze schylaniem się położyłam sobie nogę na wannie, ażeby się wytrzeć, a tu CHLUSSSSSST! - myślę: 'kurde, przez całą ciąże nie miałam problemów z trzymaniem moczu a tu na finiszu taka niemiła niespodzianka:/' Usiadłam na kibelku i się zdziwiłam bo ten rzekomy mocz bezbarwny jakiś taki i sam leci:P włączyło się w mojej głowie ŚWIATEŁKO OSTRZEGAWCZE :D Wstałam i patrzę koło wanny -w miejscu pierwszego chlustu, że tamto też bezbarwne... Wołam Męża i mówię Mu, że mi wody odeszły i zaczęła się panika :D

 Idziemy do sypialni i próbuję się ubrać ale co ubieram majtki z wkładką to wszystko przemaka:P

Po czterech takich próbach i przerwie z przyłożonym między nogi ręcznikiem wpadłam na pomysł, że tu potrzebne są wkłady poporodowe :D Gdy już się wygramoliłam a spanikowany Mąż dopakował mi do szpitalnej torby ostateczne drobnostki wybraliśmy się w drogę :)

W szpitalu wywaid o 23:10 - (wody zaczęły mi odchodzić o 22:50). Pielęgniarki lekko zdenerwowane wyskoczyły do mnie z hasłem "Też sobie wybrała Pani porę na rodzenie" - pozostawiam to bez komentarza, podobnie jak fakt, że chamsko sugerowały, że wody mi odeszły po ostrym rżnięciu..:|

Pierwsze KTG 23:30 - 0 skurczów

00:00 badanie lekarskie - przy czym obudzony doktorek - patrząc na moją wkładkę (sucha bo wymieniona przy przebieraniu się w koszulę nocną) stwierdził, żebym nie kombinowała, bo dziecko wie kiedy przyjść na świat:| Ja łzy w oczach, bo bałwan myśli, że kituję i jeszcze gotów mnie do domu odesłać a tu na szczęście CHLUSNĘŁO i to konkretnie:) - doktorek i pielęgniarki popatrzyli tylko po sobie, bez słowa. Co do konkretów: rozwarcie 2cm, szyjka twarda:/ Lekarz zapytał się pielęgniarek, czy lewatywę chcą zrobić mi teraz, czy jeszcze czekamy - one oczywiście nie chciały odwlekać tej 'przyjemności'..:P Pozostało czekać aż coś więcej zacznie się dziać...

Kolejne KTG 2:00  - również nie wykazało skurczów

Kazali mi się położyć i zdrzemnąć - po czym po 20 minutach obudziły mnie SKURCZE!:) -konkretnie coś przed 4 nad ranem. Później chodziłam po szpitalu, czytałam wszystkie ulotki, reklamy i tak do 10, kiedy to przebrali mnie w to seksowne zielone wdzianko:D - ale nadal chodziłąm tylko już przy położnej - na porodówce.

I tak o 13:32 urodziło się nasze Maleństwo - które to określenie wzięło sobie chyba jeszcze w brzuszku mamusi do serca, bo ważyło jedynie 2880g i mierzyło 49cm. NASZA LALECZKA - JULIA:)

Zaraz po porodzie, ledwo Ją ze mnie wyjęli, zaczęłam panikować, czego Ona nie płacze - wtedy wyjęli Jej coś z buzi i wydała pierwszy w swym życiu okrzyk!:) Następnie chcieli Ją zabrać do badania ale się domagałam, żeby mi Ją dali przytulić, pocałować i tak też zrobili:)

Następnie Mała dostała 3 x 10 w skali Appgar i dali mi Ją ponownie:) 

Niestety nie podali mi Jej do piersi, bo szyli mnie pod narkozą i dodatkowo 'sprzątali' pzoostałości łożyska:( Dopiero po jakichś 4h miałam Ją przy piersi, ale i tak póki co z laktacją dajemy radę:)

Tatuś chciał być przy porodzie, jednak nie mieliśmy szkoły rodzenia, ale i tak o dziwo lekarz (który w trakcie porodu powiedział mi, żebym tak nie wrzeszczała bo Mąż na korytarzu przerażony - na co ja odpowiedziałam, że jeszcze tego brakowało, bym w takiej chwili Mężem się przejmowała:P) zaproponował, że może Męża zawołąją, ale ja DZIĘKI BOGU się nie zgodziłam.

Jak się później okazało - Mężuś płakał niczym bóbr na korytarzu a gdybym ja to zobaczyła to sama bym się rozżaliła i pewnie bym nie dała rady... Za to zawołali Go do mnie zaraz jak tylko się obudziłam i na głupim Jasiu wysałam Go do cukierni po sernika dla położnej, pielęgniarki (sąsiadki:) i lekarza, którzy o 7 przyszli na nową zmianę - dzięki Bogu! bo przy tamtych pi***** pewnie bym nie urodziła. A dlaczego sernik?!:D - w trakcie porodu, gdy między skurczami zasypiałam- lekarz żalił się, że każdy przynosi w podziękowaniu jakieś czekoladki, a On tak by zjadł sernika...:)

Podobnie było z pediatrą, która od 12:30 siedziała na porodówce i powiedziała mi, że mam urodzić do 13 bo Ona jest głodna i chce gdzieś wyjść na obiad:D Ja spanikowana o 13, bo Maleństwo ciągle jeszcze w brzuszku, zapytałam Jej co chce na ten obiad to Męża po to wyślę - sie na coś przyda a nie będzie tak bezczynnie siedział i czekał:D heheh babce się głupio chyba zrobiło i wszyscy ogólnie się zaczęli śmiać, że Mężuś to nie ma ze mną lekko...:)

 

A Mężusia mam najcudowniejszego na świecie!!!!!!! Gdyby nie On nie wiem jak dałabym radę w tych pierwszych dniach.... Ogólnie rzecz biorąc ciąża i poród to pestka, w moim przypadku, w porównaniu z tym co się dzieje teraz - mam na myśli bolesny połóg i rozpuszczoną Juleczkę, która zajęła miejsce tatusia w naszym łóżku:)

 

Chciałam poruszyć tu jeszcze kwestię myśli, jakie przechodzą kobiecie podczas porodu przez głowę, a mianowicie:

w chwili skurczów myślałam - "Ja głupia chciałam mieć dwójkę czy trójkę dzieci - IDIOTKA - NIGDY WIĘCEJ!!!!!!"

a gdy tylko dali mi nasze Maleństwo takie wymaśklane, gdy Ją pocałowałam, przytuliłam myśli obrały zupełnie inny bieg - "Będzie kolejne Maleństwo!Smile

 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
strasznie fajnie opisałaś swój poród :) w taki humorystyczny sposób :) chociaż domyślam się, że wtedy nic zabawnego w tym nie widziałaś, pamiętam jak ja rodziłam ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
ach, no i gdybym miała córeczkę też dałabym jej na imię Julia :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosiaiemi
hehehe no to fajowo bylo :D u nas tez miala byc Julia, ale wkoncu nie bedzie, bo tyle Julii teraz i na dodatek kuzynka meza o tym samym nazwisku tez dala Julia, wiec sobie odpuscilam juz..
Lubię czytać takie opisy. Zwłaszcza, że jestem przed porodem... Pozdrawiam! I gratuluję córy! :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lilly
FAjowo opisane.Gratulacje i duzo zdrówka dla Was dziewczynki:)
Ja też dostałam glupiego jasia i było bardzo fajnie :D
Ja też dostałam glupiego jasia i było bardzo fajnie :D
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatka89
Bardzo wciagajaca notka :) Milo sie czytalo tymbardziej ze ja jeszcze przed... :)
Gratulacje córeczki! :) Duzo zdroweczka! :)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
niestety taka jest polska służba zdrowia że by tylko spali, na mnie też patrzyli jak spod byka bo im poranną kawkę przerwałam...
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katita

Kochana GRATULACJE!!! juz po i masz swoja ksiezniczke w domku a swoja droga to ja jestem w ciezkim szoku jak czytam jak chamscy i wulgarni potrafia byc lekarze i pielegniarki w tak waznym dla kobiety momencie...az mi sie wlos jezy!!!

 

Niech zdrowo roznie Te Wasze Malenstwo :)