Blog: paulina19

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulina19
paulina19

Dzień 8 luty 2010 rok nigdy tego nie zapomnę!

Rano wymiotowałam, czop mi odeszedł więc zadzwoniłam po męża, byłam spokojna bo była ze mną w domu mama i mała siostra.

Miałam wybór albo pojechać do Radomia albo w Kozienicach. Wybrałam Kozienice bo bliżej i zresztą myślałam że poród to chwila i że zobacze zaraz swoje maleństwo. Lecz ten wybór zmienił moje życie w koszmar!

Godz 10 z minutami już jestem ubrana w koszulę, jestem po badaniu rozwarcie 4,5 cm, po ekg i ktg. Dostałam jakąś kroplówke, potem czopka .

14 coś rozwarcie 6,5 cm dalej nie dało rady. Skacze na piłce mąż oddycha razem ze mną a ja wkurzona drę się na niego by przestał.

Ból był nie do zniesienia!  Zostałam podpięta pod Ktg, nie mogłam się ruszac,nagle po godzinie zjawiają się lekarze że tętno spada dziecku, że zagraza zamartwica płodu. Mężowi kazali czekać w osobnym pokoju nawet nie powiedzieli mu co się dzieję gdzie mnię zabierają.Zostałam samam sama z lekarzami bałam sie o swoje dziecko.

Przygotowali mnię do cesarki założyli cewnik i wio na cesarkę. Cesarke robiła jakaś baba herod, wielka, gruba. Jedna pani związała mi włoski,była miła powiedziała bym się nie martwiła. Nad moimi oczami było wielkie lustrzane światło przez które poniekąt coś widziałam. Widziałam krew na jej rękach. Miałam znieczulenie w kręgosłupie, nie byłam usypiana.

Godzina 15 55. Po raz pierwszy zobaczyłam swojego synka,dałam mu buziaczka i zabrali potem go. Ale jeszcze w tedy niewiedziałam co z mojim synkiem zrobili. 

Następnego dnia pielęgniarka przyniosła mi Mikołajka był taki malutki i kochaniutki, gdy go karmiłam to płakałam ze szczęścia. Kolejnego dnia przyszedł lekarz powiedział że zaraz przyniosą mi malenstwo , żebym go nie ruszała bo musi lerzeć na jednym boku poczym wyszedł. Ja zrozpaczona i załamana zadzwoniłam po męża.Przyjechała równiez mama,teść i teściowa.Rozebraliśmy Mikołajka,mieliśmy też aparat cyfrowy.Zrobiliśmy zdjęcia. Patrzymy a tu na rączce wielki siniak! mój maluszek jedną rączką ruszał a drugą ani drgnął. Mama z moim mężem poszli do lekarza,potem do dyrektora bo nikt nam nic nie chciał powiedzieć i on również. Taki ham!  Każdy milczał nikt nic nie mówił!

Byłam w szpitalu tydzień przy wypisie dostałam skierowanie na rehabilitację synka.

Od razu zadz i umuwiliśmy się. Miesiąc pózniej mój synek jedną rączką ruszał a w drugiej ledwo piąstkę zaciskał. Pojechalismy prywatnie do warszawy, okazało się że ma uszkodzony splot barkowy. Te słowa brzmiały jak wyrok ... Lekarz dawał nam nadzieję że powinno się to cofnąc. Rehabilitacja była ciężka,mały płakał bolało go ale musieliśmy ciwiczyc by odzyskał sprawnośc. Po pół roku okazało się że wszystko się cofneło i że Mikołaj jest zdrowy. Dopiero gdy skończył roczek rehabilitacja była w pełni ukończona. A między czasie chodziliśmy na basen na specjalne zajęcia z synkiem.

PRAWDA WYSZŁA NA JAW DOPIERO PO ROKU CZASU !

Mój teść był  w Kozienicach na jakiś badaniach. Byłi tam jacyś panowie i gadali o jakimś dzieciątku co wyslizgneło się z ręki tej przeklętej baby podczas cesarki. Teścio był zszokowany zapytał się kiedy to było ? A oni no rok temu 8 lutego. Pieprzony szpital! Każdy do okoła wiedzial tylko nie my!

Przysięgam gdyby nie cofneło Mikolajkowi się to wszystko własnymi rękami zrobiła bym im krzywdę!  

Teraz gdy patrzę na mojego synka to mam łzy w oczach od razu go przytulam i muwię mu jak bardzo go kocham! I chodz bym miała rodzić następne w sianie to urodzę ale nigdy więcej w KOZIENICACH  ! ! !

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szatyna88

Przykra hostoria. Ale na szczęśćie wszystko się dobrze zakończyło, mały zdrowy :) Dużo zdróka życzę :*

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulina19

Dokładnie. W tamtym czasie głupia byłam bo mogłam założyć im sprawę za doznana krzywde,ale tak bardzo bałam sie o synka że szukałam wszędzie pomocy i nie miałam na to czasu.

matko nie wierze w to co czytam... biedny dzieciaczek. Az mi łzy staneły w oczach, bali sie konsekwencji na pewno a człowiek w nerwach patrzy tylko na zdrowie maluszka i nie ma czasu sie wykłócac.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulina19

Dokładnie. ...

 

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tagarela

Aż się zagotowałam ze złości - babie pewnie uszło na sucho...

Dużo zdrówka dla Maluszka!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolina1987

O matko... !!! Współczuję Ci z całego serca, co za szpitał, szkoda słód, co za ludzie !!! Nawet odpowedzialności nie wzięli, za to co zrobili !!! Cieszę się, że wszystko juz w porządku, ale co się nabałaś, nacierpiałaś, to Twoje :(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulina19

Nio ogromnie,ale już jest okej. Chyba życie mi wynagrodziło bo Mikołaj jest wyjątkowym dzieckiem,tak strasznie uzdolnionym,ma 3 lata a sam wchodzi na internet.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3xmama

Współczuje bardzo i dobrze, że teraz wszystko wporządku, ale powiem szczerze ja bym im nie odpuściła i pozwałabym do sądu o odszkodowanie za poniesione przez was szkody moralne i koszty rechabilitacji.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mila1988

o matko! surprise

 

jestem z okolic Kozienic i też miałam "możliwość" rodzić w tym szpitalu ale wybrałam Piaseczno.. ufffff!