« Powrót Następne pytanie »

2011-01-11 18:43

|

Pozostałe

pierwsza pomoc

Dawaliśmy dziś z mężem syropek naszemu Synkowi. Do tego celu mamy strzykawkę z podziałką z apteki. Pod koniec już nacisnęło mi się za dużo i chyba poleciało Małemu za daleko. W każdym razie przestał płakać (bo wrzeszczy jak mu to dajemy), otworzył szeroko oczy i przez moment przestał oddychać. Co myśmy z mężem przeżyli jest nie do opisania. Ja zgłupiałam całkowicie. Na szczęście nic się nie stało i zaraz potem oddech wrócił do normy. Oczywiście po fakcie już weszliśmy na youtuba i postanowiliśmy odbyć szybki kurs pierwszej pomocy. Znaleźliśmy coś takiego:

http://www.youtube.com/watch?v=AQ9FJsRA8R8

Filmik nie odnosi się bezpośrednio do naszej sytuacji, ale był najbliższy temu co się stało.

Czy któraś z was znalazła się kiedyś w podobnej sytuacji? Wypadki się zdarzają i trzeba wtedy zachować zimną krew a nie dać się ponieść emocjom. Ale to nie takie łatwe... :/

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Ksiezniczkam źle mnie zrozumiałaś. Ja miałam na myśli, ze każdy powinien znać zasady udzielania pierwszej pomocy odpowiednie do wieku i do sytuacji. Bo co z tego, ze ktoś potrafi robić sztuczne oddychanie dorosłym a nie potrafi niemowlęciem czy dzieciom? Poza tym co komu ze sztucznego oddychania jak ktoś się zadławi czy głęboko skaleczy?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

http://www.edu-med.pl/index.php?modul=niusy&id=36

a to do linka ktorego podalam wczesniej taki kurs bedzie juz 22 stycznia :)

Ja mam to parę razy dziennie... już dostaję białej gorączki. Jaś się zachłystuje i krztusi przy prawie każdym jedzeniu (coraz rzadziej na szczęście). Przez chwilę jest bezdech, a potem ryk. Nie odwracam główką do dołu, bo wg tego co nas uczyli w szkole rodzenia, jeżeli dziecko kaszle i oddycha to należy trzymać go główką w górę. To jest moment - tak jak piszesz - kiedy nie oddycha. Potem nabiera powietrza, ale ciągle coś tam mu bulgota. Lekarka mówi, że nic mu nie grozi. A ja bardzo chcę jej wierzyć...