Wszędzie mam daleko, bo mieszkam na wsi. Mam w pobliżu tylko dwa prywatne sklepiki i tyle :P Całe szczęście, że szkoła i przedszkole jest zaraz obok. Ze wszystkim innym muszę jeździć do miasta, na większe zakupy, do lekarza, albo coś załatwić, itp. Prawka nie mam bo się panicznie boję jeździć

U mnie na dodatek autosusy są takie drogie,że szok. Bilet miesięczy,kótry będę potrzebowała wykipowac tysiąc kr czyli 600zł. Do miasta oddalonego o 15km.

Jakoś tak tego nie odczuwam :) osiedle mam fane z dobrym połączeniem, Ale na osiedlu od pasmanterii , księgarnia, żłobki , przedszkola, podstawówka, gimnazjum, Kościół, przychodnia, piekarnie, mini targ , komisy , biblioteki , biedronki wszystko jest :) Dalej jak gdzieś jadę to lubię bo to dla Hani frajda :) staramy się nie jezdzic " w szczycie" i dajemy rade spokojnie :)

Przez dłuzszy czas nie mielismy auta. Z dwójką dzieci, gdzie autobus jezdzilw godzinach szczytu co 30 min, a poza co 60 min i rzadziej. yło bardzo trudno. Zwlaszcza w zimie.

Mieszkamy w centrum miasta, ja mam do pracy 1km, mąż 3km. Do rynku mam kilometr, do carrefoura kilometr, do aldi 400m, do biedronki 800m :P do kilometra mam 3 przedszkola, 2 postawówki. Ogólnie spoko. Do rodziny mamy 15 kilometrów a autobusy cholernie drogie więc powoli myślimy nad autem.

Wszystko pod nosem, gdzie bys sie nie ruszyła to 5 min drogi. Małe miasteczko, sklepow cała masa, szpital za rogiem, przedszkole pare kroków, szkoła podobnie. Niestety strasznie ruchliwo u nas i trzeba uważac. Autobusem musze dojechac jak poterzebuje do innego szpitala bo tu nie ma wszystkich lekarzy lub do UP :)