Blog: roxito
« Powrót do listy wpisów24.12. ok. godziny 3 rano zaczęły sączyć się wody. Prawdę mówiąc od 3 dni leciało czegoś więcej, ale myślałam, że to czop, lub naturalnie ziwiększone upławy. Niedługo później zaczęłam odczuwać delikatne skurcze, bardzo nieregularne, a ponieważ spać nie mogłam to wykąpałam się, przygotowałam na ewentualne "coś". O 6 zaczęłam gotować świąteczny barszcz. W międzyczasie wstał mąż, zrobiłam sałatkę i na końcu zabraliśmy się za krokierty, które ukończyliśmy po 13. Moja sytuacja bez zmian - bardziej mokra wkładka niż zwykle i nieregularne skurcze. Posprzątałam mieszkanie i zadzwoniłam do położnej, która zasugerowała, żebym przyjechała do szpitala sprawdzić, czy to faktycznie wody. O 16 badał mnie lekarz, który potwierdził przypuszczenia i wybadał 3 cm. rozwarcia. Mąż przytargał torbę do szpitala, trochę jedzenia i zjedliśmy wigilijny posiłek :) Skurcze zaczęły się nasilać, były coraz dłuższe i bardziej bolesne - na ktg ok. 50%. Odstępy ok 6 minut. Mniej więcej o północy na salę przedporodową doszła do mnie druga rodząca, z dokładnie taką samą sytuacją jak ja. Stękałyśmy na zmianę :) O 2 okropne boleści, badanie nie wykazuje postępu. Ok 8 kolejne badanie - mamy o centymetr więcej... Z powodu sączących się wód od ponad 24 h i braku akcji zapada decyzja o podłączeniu oksytocyny. Sąsiadka z łóżka obok ma już 6 cm. Podłączono nas pod kroplówkę o tej samej godzinie. 40 minut później słyszę, że ta już rodzi, więc za poradą położnej, idę na spacer. Po powrocie mama z synkiem leżą przytuleni, ja nadal ze swoimi 4 centymetrami. Skurcze ciągle 100%, rozwarcie postępuje bardzo powoli. Przy 6 cm. kryzys, zaczął się płacz, nie mogłam wytrzymać. Szyjka nadal była gruba... Dostałam zastrzyk, który miał za zadanie ją jakoś zwiotczyć i zmniejszyć bolesność skurczy. Bolesność się nie zmieniła, za to nie kojarzyłam co się wokół dzieje. Słyszałam głosy i to tyle. Ok 13 dali mi glukozę, żebym miała siłę przeć i ok. 14 zaczęłam. Położna jeszcze przebijała mi pęcherz, bo nie był do końca opróżniony, potem wyciągnęła nożyce i nacięła krocze i kilka minut później urodziłam syna owiniętego pępowiną. Nie miałam siły na rodzenie łożyska, położna wycisnęła mi je z brzucha.
Cały poród był ze mną mąż, bez niego bym sobie nie poradziła.
Komentarze
2012-12-31 10:14
gratulacje
2012-12-31 10:33
gratulacje dzielna byłas
2012-12-31 11:42
Gratulacje ;*
Dałaś radę!
Pozdrawiamy :)
2012-12-31 12:15
Gratulacje :*
2012-12-31 13:06
Gratuluję! :)
2012-12-31 17:35
Gratulacje kochana! dzielna bylas :* pozazdroscic meza ze wytrzymal i byl z toba :) moj pewnie beczalby razem ze mna :P buziaczki i zdrowka!! :D i czekam na zdjecia
Kategorie pytań
-
Antykoncepcja
-
Bezpłodność
-
Choroby i zdrowie
-
Ciuszki dla bobasa
-
Dieta karmiącej mamy
-
Dieta niemowlęcia
-
Dieta przyszłej mamy
-
Edukacja i wychowanie
-
Ginekologia
-
Gry i zabawy
-
Higiena i pielęgnacja
-
Laktacja i karmienie
-
Moda i Uroda
-
Nianie, opiekunki
-
Niemowlęta
-
Noworodki
-
Objawy ciąży
-
Poronienie
-
Poród i Połóg
-
Pozostałe
-
Prawo
-
Prawo i ciąża
-
Przebieg ciąży
-
Rozwój dziecka
-
Sport i Ćwiczenia
-
Sport i ćwiczenia dla mamy
-
Sprzedam
-
Szpitale, lekarze, położne
-
Uwagi i opinie
-
Zabawki i akcesoria
-
Zakupy
-
Zdrowie w ciąży
Pytania o ciąże
- 1 tydzień ciąży
- 2 tydzień ciąży
- 3 tydzień ciąży
- 4 tydzień ciąży
- 5 tydzień ciąży
- 6 tydzień ciąży
- 7 tydzień ciąży
- 8 tydzień ciąży
- 9 tydzień ciąży
- 10 tydzień ciąży
- 11 tydzień ciąży
- 12 tydzień ciąży
- 13 tydzień ciąży
- 14 tydzień ciąży
- 15 tydzień ciąży
- 16 tydzień ciąży
- 17 tydzień ciąży
- 18 tydzień ciąży
- 19 tydzień ciąży
- 20 tydzień ciąży
- 21 tydzień ciąży
- 22 tydzień ciąży
- 23 tydzień ciąży
- 24 tydzień ciąży
- 25 tydzień ciąży
- 26 tydzień ciąży
- 27 tydzień ciąży
- 28 tydzień ciąży
- 29 tydzień ciąży
- 30 tydzień ciąży
- 31 tydzień ciąży
- 32 tydzień ciąży
- 33 tydzień ciąży
- 34 tydzień ciąży
- 35 tydzień ciąży
- 36 tydzień ciąży
- 37 tydzień ciąży
- 38 tydzień ciąży
- 39 tydzień ciąży
- 40 tydzień ciąży