mam takie nudności jak stąd do afryki, w dodatku przez caaały dzień, bez wymiotów na szczęście. Ale to trawienie mnie dobija, czuję się tak jakbym wogóle nie trawiła, albo tak wolno. Z drugiej strony na wszystko miałabym apetyt, ślinka cieknie na widok programu kulinarnego, ale jak zaczynam jeść to już czuję jakbym się przejadła. Druga sprawa jestem tak bez siły że nigdy chyba się tak nie czułam. Dla porównania w pierwszej ciąży tylko przez jakiś tydzień około 5-6 tyg trochę mnie muliło, choć nie tak mocno jak teraz, i miałam dużo energii. Wogóle przez całą ciąże jedyne co to najgorsze były zgagi pod koniec ciąży, a tak to mówili mi że jestem stworzona do bycia w ciąży, że tak dobrze znoszę. Pracowałam do 6 miesiąca ciąży, i przerwałam pracę tylko dlatego że puchły mi stopy. 

Może te różnice zwiastują płeć piękną? zawsze marzyłam o parce. Starszym braciszku który będzie opiekował się swoją młodszą siostrzyczką. Poza tym u nas w rodzinie (w rodzinie męża, bo w mojej mało jest dzieciaczków, a u niego duża rodzina) jest już cała banda chłopców, i u niego rodzi się co roku przynajmniej jedno dziecko, zawsze jest typowanie u kogo w tym roku się pojawi nowy członek rodziny :) no i przydała by się w sumie dziewczynka teraz :) Zobaczymy co będzie. Na razie nikt jeszcze o tym nie wie, tylko mąż. W czwartek idę na kolejne usg i na wizytę żeby ustalić który to tydzień :)