Blog: tanglang

« Powrót do listy wpisów
« Poprzedni wpis Następny wpis »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tanglang
tanglang

2010-08-06 13:57

|

Komentarze: 3

ktg

Wstałam sobie rano, wykąpałam się, zjadłam śniadanie a mały nic, najmniejszego ruchu, zadnego znaku "hej mamusiu, jestem z tobą"... więc poczłapałam w te pędy do przychodni, wolałam się upewnić, że nic się złego nie dzieje niż czekać niecierpliwie aż mały łaskawie się poruszy... No i oczywiście ledwo zaczęło się badanie łobuziak tak zaczął się rzucać, że przerywało zapis a położna musiała jeździć czujnikiem po brzuchu w poszukiwaniu tętna :) 

 

No, teraz jestem spokojna i proszę więcej bez takich numerów!!! 

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justi851
Moj lobuziak za to na ktg,nie chce sie wogole ruszyc,a jak tylko wyjde ze szpitala to daje o sobie znac,uparciuszek hehe
Moje starsze byly na ktg takie wlasnie ruchliwe. Polozna musiala co chwila szukac, gdzie to znowu to serduszko... ciagle w ruchu byly.
Za to najmlodsza sobie w tym czasie zawsze smacznie spala... ;)
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madinek
Ehh, taki już nasz los mamusiek... Wiecznie się zamartwiamy. Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot... Perskie oko