« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mb1202
mb1202

2011-07-31 14:37

|

edyt. 2011-07-31 14:38

|

Pozostałe

w związku z pytaniem o aborcje...przepraszam,ale musze jeszcze raz

strasznie mnie to poruszyło, i chciałabym tylko napisać co o tym myślę,

napisałam to też w odpowiedzi na tamto pytanie, ale czuje niedosyt i dlatego zaśmiecam forum swoimi wywodami...











a kimże jest człowiek,żeby móc decydować o życiu i śmierci...???



ja wierzę,że Bóg daje życie i Bóg je zabiera...





Aborcja jest gorsza od morderstwa!!!!



ofiara morderstwa może błagać o litość, możne się usprawiedliwiać, przekonywać napastnika, a nawet walczyć z nim!

a dziecko nie ma żadnej z tych możliwość! wydajemy wyrok na całkowicie bezbronną, niewinną istotę!



skoro ktoś chce to zabić maluszka, to niech poczeka kilka lat i próbuje uśmiercić wtedy, gdy dziecko będzie miało szanse: uciec, bronić się, albo po prostu poprosić:

"mamo, NIE ZABIJAJ MNIE!"



Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica

ja nie jestem za aborcją, szczególnie jeśli jest traktowana jako środek antykoncepcyjny. ale nie lubię takiego bezwzględnego piętnowania.
czasem popełniamy błędy. czasem jesteśmy w sytuacjach niezależnych od nas. dla młodej dziewczyny często rosnące w niej życie jest totalną abstrakcją. nie myśli o tym w kategoriach morderstwa. nie potrafi poczuć tego, ze to jest dziecko.
druga rzecz, inaczej się przeżywa ciążę, gdy jest wyczekana, gdy się ma zaplecze finansowe, gdy ma sie wsparcie faceta i rodziny.

wyobraź sobie, ze np. czyta to kobieta, która dziś ma dziecko, a która kiedyś usunęła ciążę. usunęła, bo miała np. 16 lat i zmusiła ją do tego jej matka. powodów może być wiele.
ale wyobraź sobie, o czuje czytając takie teksty.


piszecie o adopcji... myślę, ze cieżko jest nosić dziecko 9 miesięcy pod sercem ze świadomością, że się potem go nie wychowa, z różnych powodów. jeśli powodem są finanse - to jak bez kasy przechodzić ciażę? jeśli powodem jest brak wsparcia rodziny lub wręcz znęcanie się psychiczne nad cieżarną, to rzeczywiście - fajne warunki do bycia w ciaży, a przecież stres odbija się na dziecku.
my możemy w tych sytuacjach widzieć rozwiązania. ale dziewczyna w takich momentach może tego nie dostrzegać... bo to nie my jesteśmy w jej sytuacji, to nie my przeżywamy ten lęk, który ona przeżywa. lęk, który być może zmusi ją do podjecia tak drastycznej decyzji. i borykania się z poczuciem winy.

łatwo jest piętnować, szczególnie siedząc w wygodnym fotelu, mając kochający dom, parę złotych w portfelu i dziecko bawiące się na podłodze... wiedząc już, jak to jest być matką.






Zgadzam się z drugą częścią twojej wypowiedzi ale skoro tak dobrze potrafisz zrozumieć kobiety które to zrobiły to może wiesz też dlaczego kobiety w tak ciężkich sytuacjach nie zabezpieczają się przed ciążą,Bo ja właśnie tego do ch...ry nie mogę zrozumieć?!skoro stać je na skrobankę to nie stać ich na prezerwatywę?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

monica, też mnie to słabi. tak jak pisałam, nie uznaję aborcji jako środka antykoncepcyjnego. generalnie jestem za profilaktyką. nie wiem, może kobiety które się nie zabezpieczały odpowiednio, mają problem z przewidywaniem konsekwencji? albo kontrolowaniem emocji? albo też są ofiarami gwałtu, pękniętej gumki itp.

ja nie chcę tu nikogo przekonywać, że aborcja jest dobra, tylko że są naprawdę różne sytuacje.
wiele kobiet popełniło błąd, po czasie to zrozumiały i muszą z tym żyć. ale znęcanie się nad nimi życia tym nienarodzonym dzieciom nie zwróci.

amen....

ja nie jestem za aborcją, szczególnie jeśli jest traktowana jako środek antykoncepcyjny. ale nie lubię takiego bezwzględnego piętnowania.
czasem popełniamy błędy. czasem jesteśmy w sytuacjach niezależnych od nas. dla młodej dziewczyny często rosnące w niej życie jest totalną abstrakcją. nie myśli o tym w kategoriach morderstwa. nie potrafi poczuć tego, ze to jest dziecko.
druga rzecz, inaczej się przeżywa ciążę, gdy jest wyczekana, gdy się ma zaplecze finansowe, gdy ma sie wsparcie faceta i rodziny.

wyobraź sobie, ze np. czyta to kobieta, która dziś ma dziecko, a która kiedyś usunęła ciążę. usunęła, bo miała np. 16 lat i zmusiła ją do tego jej matka. powodów może być wiele.
ale wyobraź sobie, o czuje czytając takie teksty.


piszecie o adopcji... myślę, ze cieżko jest nosić dziecko 9 miesięcy pod sercem ze świadomością, że się potem go nie wychowa, z różnych powodów. jeśli powodem są finanse - to jak bez kasy przechodzić ciażę? jeśli powodem jest brak wsparcia rodziny lub wręcz znęcanie się psychiczne nad cieżarną, to rzeczywiście - fajne warunki do bycia w ciaży, a przecież stres odbija się na dziecku.
my możemy w tych sytuacjach widzieć rozwiązania. ale dziewczyna w takich momentach może tego nie dostrzegać... bo to nie my jesteśmy w jej sytuacji, to nie my przeżywamy ten lęk, który ona przeżywa. lęk, który być może zmusi ją do podjecia tak drastycznej decyzji. i borykania się z poczuciem winy.

łatwo jest piętnować, szczególnie siedząc w wygodnym fotelu, mając kochający dom, parę złotych w portfelu i dziecko bawiące się na podłodze... wiedząc już, jak to jest być matką.
A może właśnie takiej dziewczynie trzeba uświadomić, że nosi w sobie życie, że to nie abstrakcja. Bo ona sama zrozumie to po latach a wtedy będzie za późno i dla tego dziecka i dla niej.

yeah! super temat :) lubię czytac te wypociny..szkoda,ze na inne tematy nie macie tyle do napisania.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta31

łatwo jest piętnować, szczególnie siedząc w wygodnym fotelu, mając kochający dom, parę złotych w portfelu i dziecko bawiące się na podłodze... wiedząc już, jak to jest być matką.

Dokładnie!!!kobieta,która nie musiała dokonać takiego wyboru nie powinna w ogóle zabierać tutaj głosu a tym bardziej potępiać inną kobietę,która z jakiś względów dokonała aborcji.Najlepiej od razu potępiać,gardzić.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja pochodzę z bardzo religijnej i wymagającej rodziny. Moi rodzice nie mieliby dla mnie żadnej litości gdybym w wieku 15 lat zaszła w ciążę. Od dziecka wpajali mi szacunek do siebie i powtarzali że wartościowa kobieta pozostaje czysta do ślubu. Ojciec despota który potrafił zrobić masakrę za to że krzywo siedziałyśmy przy stole albo za mlaśnięcie przy jedzeniu... Jakiś horror totalny...
W wieku 17 lat wyszedł mi test pozytywny. To był pierwszy mój chłopak, pierwsza "wielka" miłość... Zmył się oczywiście.
Zostałam ja i test. Pamiętam jak siedziałam w swoim pokoju zalewając się łzami.... WIedziałam że rodzice mnie dosłownie zabiją. Że wstyd jaki im przyniosłam jest niewyobrażalny. Wiedziałam, że moje życie będzie koszmarem już zawsze.

Nawet przez myśl mi nie przeszła aborcja. W nocy miałam sen jak tulę mojego synka. Od początku myślałam w kategoriach "co my teraz zrobimy" czyli ja i mój syn. Zaczęłam przeglądać strony internetowe w poszukiwaniu domu samotnej matki. Już wyobrażałam sobie jak go wychowuję, jak idę na zaoczne studia.... Byłam zdesperowana niesamowicie aby jakoś sobie poradzić.
Rano dostałam okresu.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
em3
em3

ja nie jestem za aborcją, szczególnie jeśli jest traktowana jako środek antykoncepcyjny. ale nie lubię takiego bezwzględnego piętnowania.
czasem popełniamy błędy. czasem jesteśmy w sytuacjach niezależnych od nas. dla młodej dziewczyny często rosnące w niej życie jest totalną abstrakcją. nie myśli o tym w kategoriach morderstwa. nie potrafi poczuć tego, ze to jest dziecko.
druga rzecz, inaczej się przeżywa ciążę, gdy jest wyczekana, gdy się ma zaplecze finansowe, gdy ma sie wsparcie faceta i rodziny.

wyobraź sobie, ze np. czyta to kobieta, która dziś ma dziecko, a która kiedyś usunęła ciążę. usunęła, bo miała np. 16 lat i zmusiła ją do tego jej matka. powodów może być wiele.
ale wyobraź sobie, o czuje czytając takie teksty.


piszecie o adopcji... myślę, ze cieżko jest nosić dziecko 9 miesięcy pod sercem ze świadomością, że się potem go nie wychowa, z różnych powodów. jeśli powodem są finanse - to jak bez kasy przechodzić ciażę? jeśli powodem jest brak wsparcia rodziny lub wręcz znęcanie się psychiczne nad cieżarną, to rzeczywiście - fajne warunki do bycia w ciaży, a przecież stres odbija się na dziecku.
my możemy w tych sytuacjach widzieć rozwiązania. ale dziewczyna w takich momentach może tego nie dostrzegać... bo to nie my jesteśmy w jej sytuacji, to nie my przeżywamy ten lęk, który ona przeżywa. lęk, który być może zmusi ją do podjecia tak drastycznej decyzji. i borykania się z poczuciem winy.

łatwo jest piętnować, szczególnie siedząc w wygodnym fotelu, mając kochający dom, parę złotych w portfelu i dziecko bawiące się na podłodze... wiedząc już, jak to jest być matką.
A może właśnie takiej dziewczynie trzeba uświadomić, że nosi w sobie życie, że to nie abstrakcja. Bo ona sama zrozumie to po latach a wtedy będzie za późno i dla tego dziecka i dla niej.
jolcia, dla mnie w świecie idealnym jest tak, że kobiety i kobietki wiedzą, co to jest antykoncepcja, mają swiadomość konsekwencji seksu bez zabezpieczenia, że chłopcy i mężczyźni też czują za to odpowiedzialność i dbają o to, nie zwalając wszystkiego na kobietę.

w świecie idealnym było by tak, ze nawet gdyby doszło do niechcianej ciąży, kobiety wiedziałyby, że zanim podejmą tak drastyczną decyzję, mogą pojść do psychologa, który pomoże im ogarnąć to, co się dzieje w ich życiu. który pokaże inne wyjścia, razem z rozwiązaniami socjalno-bytowymi. wesprze na tyle, by mogły udźwignąć to, co wydaje się w tamtym momencie nie do udźwignięcia.

ale nie żyjemy w świecie idealnym.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
likeheaven

podpisuję się pod twoimi słowami em3;) ja nie wyobrażam sobie dokonywania aborcji nie potrafię wyobrazić sobie co czują i myślą kobiety jej dokonujące i jakie powody pchają je do takich czynów, dla mnie to w sumie jest zabójstwo, nie przemawiają do mnie te gadki że to embrion że to jeszcze nie żyje eh...jestem już sporo czasu na tym forum ale chyba jeszcze ani razu nie powiedziałam wam że zaszłam w ciążę mając 16 lat i nie przeszło mi przez myśl aby usunąć. ale nie mi oceniać inne kobiety, ja ich nie zbawię, każdej która by mnie poprosiła o radę-odradziłabym aborcję, nie jestem za legalizacją ogólnie jestem na NIE w tej sprawie)nawet z gwałtu) ale każda kobieta ma swoje sumienie swój rozum i napewno jej nie będę potępiać za to jak postąpiła!ale widać polacy tacy są ZERO TOLERANCJI dla ludzi inaczej myślących niż JA SAM i widać to w wielu kwestiach na tym forum!(sory miałam tego tematu w ogóle nie zaczepiać ale czasami nie mągę już się patrzeć na to jak nie które forumowiczki'pomagają' innym, poprostu nawet moja cierpliwość-a potrafię dużo przemilczeć-ma granicę)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karaja

ja nie jestem za aborcją, szczególnie jeśli jest traktowana jako środek antykoncepcyjny. ale nie lubię takiego bezwzględnego piętnowania.
czasem popełniamy błędy. czasem jesteśmy w sytuacjach niezależnych od nas. dla młodej dziewczyny często rosnące w niej życie jest totalną abstrakcją. nie myśli o tym w kategoriach morderstwa. nie potrafi poczuć tego, ze to jest dziecko.
druga rzecz, inaczej się przeżywa ciążę, gdy jest wyczekana, gdy się ma zaplecze finansowe, gdy ma sie wsparcie faceta i rodziny.

wyobraź sobie, ze np. czyta to kobieta, która dziś ma dziecko, a która kiedyś usunęła ciążę. usunęła, bo miała np. 16 lat i zmusiła ją do tego jej matka. powodów może być wiele.
ale wyobraź sobie, o czuje czytając takie teksty.


piszecie o adopcji... myślę, ze cieżko jest nosić dziecko 9 miesięcy pod sercem ze świadomością, że się potem go nie wychowa, z różnych powodów. jeśli powodem są finanse - to jak bez kasy przechodzić ciażę? jeśli powodem jest brak wsparcia rodziny lub wręcz znęcanie się psychiczne nad cieżarną, to rzeczywiście - fajne warunki do bycia w ciaży, a przecież stres odbija się na dziecku.
my możemy w tych sytuacjach widzieć rozwiązania. ale dziewczyna w takich momentach może tego nie dostrzegać... bo to nie my jesteśmy w jej sytuacji, to nie my przeżywamy ten lęk, który ona przeżywa. lęk, który być może zmusi ją do podjecia tak drastycznej decyzji. i borykania się z poczuciem winy.

łatwo jest piętnować, szczególnie siedząc w wygodnym fotelu, mając kochający dom, parę złotych w portfelu i dziecko bawiące się na podłodze... wiedząc już, jak to jest być matką.
Ja nie rozumiem co to znaczy "wyobraź sobie, ze np. czyta to kobieta, która dziś ma dziecko, a która kiedyś usunęła ciążę. usunęła, bo miała np. 16 lat i zmusiła ją do tego jej matka.". Co to znaczy ZMUSIŁA? Nigdy tego nie rozumiełam, a jak by powiedziała NIE to co wtedy? Przeciez mogłaby powiedziec nie.

Ja nie siedze sobie wygodnie w fotelu, miałam 17 lat, nie miałam wsparcia faceta, nie miałam pieniędzy, zaczynałam 3 klase liceum i NIGDY ale to NIGDY bym dziecka nie zabiła i NIGDY nie bedę tłumaczyła kobiet które SWOJE dzieci zabijają. A tabletki poronne miałam na wyciagniecie reki bo mi je chłopak przyniósł! I naprawde nie mało się nawalczyłam o swoje dziecko.

Dalej "jeśli powodem jest brak wsparcia rodziny lub wręcz znęcanie się psychiczne nad cieżarną, to rzeczywiście - fajne warunki do bycia w ciaży, a przecież stres odbija się na dziecku. " - jest cos takiego jak dom samotnej matki, caritas.

Zawsze ale to ZAWSZE jest jakieś wyjście. Nie istnieją sytuacje bez wyjścia ale jeśli ktoś nie chce to ich nie dostrzeże...