ja przez cale zycie nie wygralam nawet czekolady az pewnego dnia na tzw."Dniach Dąbrowy " wygralam telewizor w konkursie smsowym.. :D bo gosciu na scenie dyktowal tresc smsa a ja wyslalam zanim powiedzial "wysylamy" :D

pare razy cos z fajek wysylalam,choc nie palilam to zbieralam jakies tam kupony,raz przyslali mi jakies gadżety:D w takiej kopercie z lm,platikowa fajna do tej pory trzymam w niej jakies wazne papiery hehe,bylo to juz ladne 10lat temu

Taaak :) Kiedyś dobrych parę lat temu, to było jeszcze w liceum, wygrałam płytę Maryli Rodowicz w jakimś konkursie radiowym, ale już nie pamiętam dokładnie o co tam biegało ;p

A w tamtym roku w sierpniu wygrałam 2 charmsy YES :) Była taka loteria latem 'czarujący świat Lipton', nie wiem czy pamiętacie, uwielbiam herbaty, więc kupowałam ich tyle, że miałam całą szafkę. No i udało mi się 2 razy wygrać, choć myślałam, że to ściema ;p Byłam wtedy w ciąży, więc pierwszego charmsa wybrałam sobie w kształcie dziecięcych bucików :)) a następnym razem konika morskiego :) Cieszyłam się jak głupia, bo byłam swego czasu fanką charmsów ;p

Czasami uda się upolować przysłowiowa 3 w Totka.
Ale nigdy nie zapomnę jak na jakiejś loterii wygrałam batonika Snickers...a wtedy byłam na diecie;-)

Jako dziecko będąc na kolonii wygrałam z drużyną w turnieju siatkówki plażowej :D ( chyba z Hugo to było organizowane) nagrody, podkoszulki i kosze pierników toruńskich.
Oooo, to najlepsza nagroda w życiu: Miss Najlepsza Koleżanka w szkole ( grupa młodsza) - dostałam szarfę i kotka miauczącego ( to chyba było w 5tej klasie :P)
W czasie ciąży wygrałam z Prenatal, obśliniacz na ramię i zestaw tabletek.
W Mi to loto 20 zł podobnie jak Kam.

Jednak z żadnym konkursie fotograficznym jeszcze nie udało mi się wygrać, wszędzie kurcze teraz chcą kliknięcia, a ja nie lubię się prosić...

W calym swoim krótkim życiu wyrgałam pare rzeczy,lalke,jakies tam wypasione mazaki i kredki(to bylo za malucha),pozniej mase kosmetykow,do kąpieli,balasamy,przybory do makijazu itp.tego bylo najwiecej.2 lata temu wygralam w konkursie Bobini super sanki dla Filipka mojego z zapasem szamponow Bobini na caly rok.Potem byly jeszcze jakies zestawy noży so sera,kalendarze,plyty.Jednak nie zapomne nagrody z Philadephii.Kupilam ten serek i byl jakis kod w opakowaniu,ktory trzeba bylo na ich stronie internetowej wpisac.Wpisalam,po czym wyskoczył tekst:Niestety,nie udalo Ci sie nic wygrac.No to nie,zyje sie dalej pomyslalam.Po miesiacu dzwoni kurier do drzwi z wielgachnym pudlem i mowi ze ma paczke do mnie a ja dziub otworzylam ze zdziwienia,bo nic kurde nie zamawialam.Paczka byla tak wielka i ciezka ze nie moglam tego dygnąć to koleś pomogl mi wniesc to do domu.Zaraz jak wyszedl zabralam sie za otwarcie tajemniczej przesylki a tam super,wypasiony robot kuchenny z Philipsa i kartka z Philadelphii z gratulacjami wygranej.Nic z tego nie rozumialam,bo niby nie wygralam a wygralam.Ta nagroda sprawila mi najwiecej usmiechu na twarzy ze wszystkich.

Tak :) Na blogu dzieciowo.pl :)
Kocyk i bon do sklepu Smyk :)

wygrałam ;D puzzle i korone w 2 klasie za taniec makareny :P

Jako dziecko na koloni wygrywałam jakieś tam zawody w śpiewaniu, skokach na skakance itp. Ale żadnej "poważnej" nagrody nigdy nie dostałam.