Ja nie wie jak moja rodzina ze mną wytrzymuje... Drę się po nich nawet o to że mi przyniosą witaminy i dadzą szklankę wody pod nos do popicia... Ostatnio talerz rozbiłam w drobny mak (najlepsze że nie wiem jak ja to zrobiłam!) Wkurza mnie za przeproszeniem wszystko! Kompletnie wszystko!

Przynajmniej ktoś Ci coś podaje, ciesz się ;p

Ani nie gadaj, że później też tak jest. Ja się zastanawiam jak mój mąż to wytrzymuje. Przez ostatnie dni potrafię się popłakać z byle powodu. Czasami się zadręczam bzdurami... i wkurzam na byle co. A ty mi mówisz, że pod koniec jest tak samo :( czasami sama ze sobą nie wytrzymuję

ja to wiem, tylko wpadam w szał z niewiadomej przyczyny...

Rzeczywiście hormony buzują i wszystko boli:(...a mnie najbardziej wkurza,jak mnie ktokolwiek znajomy spotka czy rodzina dzwoni,to się pytają jak się czuję(A JAK MAM SIĘ CZUĆ,JAK NAWET WKŁADANIE BUTÓW SPRAWIA MI TRUDNOŚĆ) albo drugie pytanie jakie pada"a ty jeszcze chodzisz z brzuchem"od razu bym chlapnęła w plapsko,bo gdyby to ode mnie zależało to już od kilku tygodni dzidzia byłaby po drugiej stronie...

Mnie zaczyna dobijać moja bezradność w pewnych sytuacjach. Nie lubię być od nikogo zależna a tu nagle zamek w kozakach trzeba dopiąć, sięgnąć gdzieś gdzie brzuch przeszkadza...
Ale mojego męża najbardziej irytuje jak czytam bzdury na forach i się przejmuję;) A ja lecę do mamy, teściowej lub koleżanki z dwójką dzieci i weryfikuję. Co w tym złego?

pusia3: U mnie jest dokladnie tak samo jak u ciebie. Hustawki nastrojow, płacze i inne burze hormonów. I tez czuje sie jak.. BUKA :). Musimy wytrzymac :*

Ja jeszcze nie jestem nawet w połowie ciąży, a też na wszystkich się drę, im wyżej jestem w ciąży tym bardziej się robię nie znośna. Tak samo nie wiem jak wszyscy ze mną wytrzymuje. Momentami sama siebie mam dość i się nie poznaje. Zawsze byłam spokojna, opanowana, bardzo ciężko mnie było wyprowadzić z równowagi, a teraz wystarczy, że mi ktoś łyżkę przestawi i już się zaczyna jazda.

Ja mam tak samo. Z domu nawet do mnie nie dzwonia, bo zaraz sie wsciekam ze wiecznie mi glowe zawracaja tymi pytaniami...a przeciez to tylko z troski...wiec potem mam wyrzuty sumienia i placze ze jestem taka niewdziecznica...oddzwaniam i...znowu sie kloce...o mezu nawet nie wspomne,ale on juz sie przyzwyczail i niec sobie z moich dasow nie robi.Na szczescie nic mnie nie boli,chociaz juz sama nie wiem czy to dobrze czy zle...

ja również mam tak samo kochana...narzeczony to nawet ze mną nie śpi od jakiegoś czasu bo wygoniłam go z łoża bo mi chrapał i śpi biedny na kanapie mam nerwy szczególnie o jakieś głupie pytania od znajomych którzy pytali się mnie po raz 10 TO KIEDY TY W KOŃCU RODZISZ wybucham wtedy no i zaraz płaczę bo wyrzuty sumienia mam.damy radę...nie martw się...