Nie wiem jak to się stało, że odkąd jestem w ciąży cierpię na ciągły brak kasy! Wypłatę dostaję taką jak zawsze, wczesniej udało mi się coś nawet zaoszczędzić, a teraz... ech jeszcze połowy m-ca nie ma a ja już prawie bez kasy. Dobrze że nie jestem sama i mam wsparcie, finansowe również.. Zastanwiam się jak to się dzieje, czy może więcej wydaję na jedzenie? Nie kupuję za dużo rzeczy dla dziecka, poprostu zamiast kupować coś sobie kupuje coś dla malucha. Nie wiem co bym zrobiła gdybym była zdana tylko na siebie, ale z drugiej strony nie chcę być uzależniona od innych. Szukam dodatkowej pracy przy komputerze, ostatnio wystawiałam koleżance aukcje i udało mi się dorobić 500 zł !! Wszystko poszło na karnisz i dwa żyrandole (od 3 lat żyliśmy z samymi żarówkami :P ). Jestem rozrzutna, chyba czas to zmienić i zacząć pilniej planować wydatki.

Wy zapisujecie skrzętnie na co wydajecie i planujecie każdy większy zakup? Chyba nie będę umiała się zmotywować :(

Jestem pewna że większość kasy przejadam, poniżej efekty! ;)