Dostałam staż w przedszkolu. Nie mogłam odmówić, gdyż wykreślili by mnie z UP czyli trace ubezpieczenie na siebie i Gniewka, niestety nie stać mnie na wykupienie prywatnego ubezpieczenia. Do przedszkola dojeżdzam pociągiem, nie ma mnie  od 6 do 15 w domu. Gniewkiem zajmuję się moja siostra, ufam jej i wiem, że nic mu się z Nią nie stanie, ale ja tak cholernie za Nim tęsknie. Staż do 15 grudnia, a dopiero pierwszy tydzień za mną :((
Jest masakra!

W ostatnią sobotę Gniewkowi rzucił się jakiś katar. Od razu woda morska, aspiratorek. Poniedziałek po południu kierunek pediatra. Osłuchowo czysty, wszystko gra., Dostaliśmy syropek i kropelki do nosa. Dzisiaj rano wstaje, oo coś nie tak, świszczy mu w płuckach. Szybko w samochód i na IP. Zapalenie gardła + początki zapalenia oskrzeli + pleśniawki. Dostaliśmy syropek Ambrosol, Antybiotyk Vercef no i zobaczymy. Ja oczywiście nie ogarnięta w sprawach L4 nawet nie wiem jak i co załatwić. Na IP niby nie wystawiają, ponoć u rodzinnego, na rano koniecznie mam być w pracy. PARANOJA. Siostra karzę się nie martwić bo przecież zajmię się Małym, ja obsrana bo jak mój dziudziuś chory bez mamusi :(:( JESIENNĄ DEPRESJE CZAS ZACZĄĆ :(((