Ostatnio czytając masę zamieszczonych w sieci artykułów na temat autyzmu poszczepiennego

zastanawiam się czy to faktycznie ma związek ze szczepionkami,czy to tylko zbieg okoliczności,bo jeżeli dziecko ma mieć autyzm to będzie miało i szczepionki nie mąja nic z tym wspólnego. Wiele matek uważa, że co niektóre szczepionki ( głównie MMR -skojarzona ( odra,swinka,rozyczka) ) mogą wywołać u dziecka autyzm. Na forach internetowych matki dzieci chorych na autyzm doszukują się "winy" w szczepionkach. Tu cyt" moja corka rozwijało się normalnie dopóki nie została zaszczepiona szczepionką MMR w 13 miesiacu. Dramat rozpoczął się po tygodniu od podania szczepionki, corka dostała prawie 40 stopniowej goraczki,której nie mogliśmy niczym zbić,miala potworne drgawki,poszliśmy do lekarza okazało się -ostre zapaelnie ucha jako objaw poszczepienienny. Po 5 dniach dostała plam na twarzy i całym ciele -okazalo sie że zachorowała na odrę. Nie chce nawet opisywać co przeszliśmy. Następstwem tego było zupełne cofniecie sie w rozwoju. Corka nagle przestała mówić,a składała już wyrazy i łączyła w dwa zdania,straciła apetyt,nie chciała się bawić,nic ją nie interesowało,wczesniej była bardzo żywym dzieckiem...Podejrzenie autyzm poszczepienny,ktory oficjalnie został zdiagnozowany jak mała skończyła 4 lata. Gdybym mogla cofnąć czas..."

Tego typu artykułów jeśt bardzo dużo. Zastanawiam się jakie jeśt wasze zdanie na ten temat,czy uważacie że istnieje coś takiego jak autyzm poszczepienny???

Mile widziane komentarze. Może u kogoś w rodzinie,wsrod znajomych jeśt dziecko u którego zdiagnozowano autyzm poszczepienny? Sama niebawem muszę corke zaszczepic MMR i pomimo że zawsze sobie i innym powtarzam aby nie czytać głupot w internecie,zawsze jest jakiś znak zapytania...