zalezy , jak dla mnie zbieracz kurzu ;) ale moze byc przydatny jeśli dziecko spi np w pokoju razem z rodzicami i telewizorem w tle i nie chcesz dziecku świecic w oczy w nocy telewizorem ;) ogólnie da sie zyc bez ;)

Przeszkadza, zbiera kurz, w lecie w łóżeczku może być duszno od tego, bo nie ma przewiewu. No i dla mnie to taka trochę bezużyteczna tandeta jest, więc w mojej ocenie - nie.

my mieliśmy i tak jak mówi roslina-zbieracz kurzu.
Hanka spała w swoim pokoju i praktycznie cały czas był odsunięty. Przydał się raz jak miała katar a powietrze było za suche w domu to wisiał zwilożony wodą i lepiej się oddychało, ale to było przed nastaniem nawilżacza :D

Mąż się uparł na baldachim przed porodem Zuzi. Kupiliśmy tylko ze względu na niego.
Jak dla mnie to zbieracz kurzu
Dodatkowa pierdułka
My mieliśmy z tego śliskiego materiału/firanki (nazwa materiału na końcu języka) i strasznie źle się prasowało, przy Filipe dałam sobie spokój.
Dla mnie to dodatkowa rzecz do prania, prasowania która jest zbyteczna

Nie mieliśmy i jakoś nie odczuwałam potrzeby kupienia.

Dla mnie zbędny wydatek. Można zakryć pieluszkaa żeby nie swiecilo.

Fajna rzecz jeśli masz domu muchy, w tedy nie gryzą maluszka, ale równie dobrze można firankę zarzucić :-)

nie podoba mi się i uważam za zbędny

Ja kupiłam razem w zestawie z łóżeczkiem i jestem zadowolona;)