Nie wyobrażam sobie jak można być takim rodzicem... dziecko 6 czy 7 godzin bez jedzenia z niezmienionym pampersem... sama ruro nie żyj cały dzień,zeszczaj zesraj się w gacie i leż tak 7 godzin... Po prostu aż ma się chęć złapać za te puste łby i o ścianę raz,drugi,trzeci,dwudziesty piąty... A nie daj Bóg dziecko się niefortunnie przewróci złamie nogę,rękę,a oni złe numery telefonu podają... No przecież,aż kurwica bierze

Straszne!!! Co to za rodzice 7 godzin bez jedzenia, przewijania...Masakra!!

Jolka nawet nie doczytałam do końca bo mi się takie coś w głowie nie mieści!!!

Moja bratowa opiekuje się dzieckiem w Zielonej Gorze , jest nianią . Rodzice nie maja nic przeciwko podrzucaniu małego Huga nawet i na dwa tygodnie do nich do domu :/ w sumie to moj brat z , bratowa chyba wychowuja to dziecko ... jeszcze okazało sie , że podejrzewaja u tego chłopca autyzm , wiesz kto poszedl z nim pierwszy raz do lekarza z podejrzeniami ? Niestety nie matka ani ojciec ... Kutwa jeszcze leki daja nasenne i otumiajace temu dziecku ... Ehhh

zawsze byli tacy rodzice tylko kiedys rodzice podrzucali dzieci swoim rodzicom a teraz często jest to niemożliwe z racji tego ze sami czesto pracuje ...
Szkoda dzieci ...

Masakra ,takie cos powinni odrazu zglaszac :-(

jestem w szoku! Sam w sobie pomysł stworzenia takich "placów zabaw" nie jest zły, zostawić dziecko na 5-10 może 15 minut by przymierzyć spokojnie buty kupić i zabrać dziecko to jest jakaś wygoda dla rodzica i też nie tragedia dla dziecka ale tyle godzin?!!!! W głowie sie nie mieści...

W głowie się nie mieści! jaką trzeba być egoistką by na pierwszym miejscu stawiać głupie zakupy... szkoda mi tych dzieciaczków, jak tak można;(

grrrr............:/Tareaz załatwiam nowy żłobek, ten nowy jest do 17.00, co jest dla mnie problemem bo nie zdążę go odebrać, zorganizowałam ze nasza niania będzie po niego chodzić za dodatkowa opłatą. Jak mówiłam pani, że szkoda że nie jest do 17.30, to powiedziała "nie otwieramy dłużej, bo jakby był np. do 20.00, to rodzice by przychodzili o 20.00 po te dzieci'...Alek jest w żłobku tylko 2-3 razy w tyg.

No właśnie i tu jest pytanie po co niektórym dzieci??? Dla chwilowej zabawy? Nie ogarniam. Przecież to nie jest zwierzę. Zresztą ja psa lepiej traktowałam. Kiedyś pracowałam w przedszkolu, które było otwarte od 7 do 19 i było sporo takich dzieci, które czekały na otwarcie i wychodziły ostatnie. Rozumiem jak ktoś pracuje, ale większość rodziców jeszcze zakupy robiło, siłownię, spotkanie towarzyskie a na końcu dziecko:( Szkoda mi było tych dzieci potwornie, bo przecież takiego pięciolatka do sklepu wziąć można. Chociaż po to, żeby z nim pobyć. A te dzieci tak garnęły się do opiekunek, przytulały, wchodziły na kolana, masakra. Chciały być dla kogoś ważne:(

też się popłakała, co za ludzie, co za obrzydliwi ludzie...
jak ta można, ja rozumiem pół godz- godz. ale pare godzin, a oni latają za markowymi szmatami lub innymi pierdołami, które tak naprawde nie sa do niczego potrzebne, puści ludzie, przebrani za porządnych
ohydna sprawa