Takich momentów będzie jeszcze wiele, mijają te, nadchodzą kolejne ;) U mnie teraz mega wkurzający etap, a mianowicie wyciąganie siusiaka znad pieluchy ;) Muszę body cisnąć, bo wtedy nie ma jak się do niego dostać. Dwuczęściowe ubranko zakladam i przekichane mam, bo zaczyna się połów i po chwili ON na wierzchu już jest ;) Pół biedy jeśli tylko JEST, gorzej gdy zraz siknie sobie ;) Pamiętam, że Michał robił dokładnie to samo, to taki urok bycia mamą chłopca ;) Pamiętam też jak Michał trzaskał drzwiami. Przestał. Zaczęło się gryzienie brzegów szafek. Minęło... Dłubanie w nosie... Minęło. Obgryzanie paznokci. Minęło... Teraz to mnie dżaźni gdy coś mówię, a on udaje, że nie słyszy ;)

"Teraz to mnie dżaźni gdy coś mówię, a on udaje, że nie słyszy ;)" - moja paulina to samo robi.. udaje ze nie słyszy, ignoruje mnie heh..

U mnie to "Odrób proszę lekcje" Cisza. "Dobrze, jak wolisz. O godzinie 20 zabieram plecak, dostaniesz go dopiero rano" Pogadałam se. Nadchodzi "magiczna" godzina, pędzi jak opętany z tymi lekcjami, bazgroli, zagina rogi. Pakuje byle jak, wszystko z piórnika wylatuje. Masakra ;) Zdarza się, że robi szybciej, bo wie, że jak nie zrobi, nie posprzata w plecaku, nie spakuje go dokładnie to do żadnych x-boxów (na to wszystko ma określony czas) i innych tego typu hui mui nie usiądzie :) Od lat uczę by wynosił po sobie talerz do kuchni. I od lat robi to z wielką łaską :) Taki typ i już. Lewniwca mam ;)

szczerze? to żeby mnie coś tak bardzo denerwowała to w sumie nie ma takich rzeczy, jedynie co to opadam z sił w ten upał bo mieszkamy na 4 piętrze cały czas mamy słońce w domu i jest sauna po prostu, więc mały jest marudny, mało je ale dużo pije. Natomiast wiem, że mu ciężko więc staram mu się ulżyć i nie specjalnie mnie to denerwuje. Ogólnie mam do niego dużo cierpliwości

Ha ha, padłam :D No tak, mnie to też irytuje, takie swojskie klimaty chyba, szybko wtedy pieluchę trza zmienić, bo nie idzie tego wdychać ;)

Spoko, ja też od czasu do czasu w wielkim krzykiem się budzę, zmora mnie dusi, ot co, się zdarza ;)

Mam to samo!! Szlag mnie trafia od tego zrzedzenia, marudzenia, ciaglego wycia o kazda pierdole. Nie umie normalnie poprosic o cos tylko juz z jeczacym, wyjacym glosem mowi ze chce np ciastko.

Wkurza mnie tez ze nie potrafii sie bawic sama, ciagle cos chce.

Kolejna sprawa mycia glowy, myje jej tylko raz w tygodniu bo drze sie przy tym jak zarzynany dzik i nie moge splukac glowy.

Wkurza mnie, ze ciagle musze ja usypiac, ale to moja wina bo tak nauczylam. Glupia matka! Teraz musze lezec kolo niej poki nie zasnie.

Na koniec wkurzaja mnie jej nocne pobudki. Jak sie odkryje w nocy wyje i wola mnie zebym ja przykryla, albo jak misia nie moze znalezc, albo jak jej sie cos sni, albo drze sie ze chce sie przytulic. Sila rzeczy wedruje w nocy, az w koncu zostaje u niej.

wkurza mnie to że jak siedzę z nim na podłodze i zabawiam go jakimiś zabawkami a ten zamiast się nimi zainteresować to woli do mnie przyjść i się wspinać po mnie żeby tylko stać i chwiać się jak pijany zając bądź też targać mnie za włosy albo najlepiej to wejść mi na głowę i tak w kółko... albo że nie mogę mu pupy normalnie wytrzeć np. po kupie bo spindala jak najdalej i jak najszybciej...