Ja już mojemu zapowiedziałam że sama nie rodzę.... u nas na porodówce jest taki tłok że gdyby nie mężowie czy partnerzy to dziewczyny rodziłyby same, bo na oddziałe 1-2 położne do 5 porodów.... masakra

Mój mi obiecał. że będzie. Niestety kiepsko reaguje na krew więc boję się, że mimo chęci nie da rady.

Chciałabym i zamierzam z mężem. I nie wyobrażam sobie inaczej :)

Chyba nawet nie było takiej rozmowy czy on chce czy nie. Jakoś to dla nas było oczywiste, że rodzimy razem.

Moje sdanie jest takie: robiliśmy razem to teraz będziemy rodzić razem Jak tylko się zdecydowaliśmy na dziecko powiadomiłam go o swojej decyzji, zdania nie zmienię, a on nie ma wyjścia. Jestem strasznie uparta.

hehe też mężowi powiedziałam, że sama nie rodzę ;) ale on się jeszcze waha a to dlatego, że chyba wydaje mu się, że poród oznacza tylko i wyłącznie "widać już główkę" i na dodatek on to będzie widział :) na szczęście chyba w szkole rodzenia trochę wyprostowali jego pogląd na poród i może się przekona

Rodziłam z meżulkiem i teraz też bede:)

Jestem takiego zdania, że jak facet był przy tworzeniu to i przy rozwiązaniu obecny być powinien. Ja mojego chciałam mieć przy porodzie i on sam był już na to gotowy psychicznie, jednak doszło do cesarki i nic z tego.