Ja cały czas sprzątam od początku,choć po tych świętach przystopuję bo widzę, że jest mi już bardzo ciężko i szybko się męczę.

Ja sprzątam od samego początku,nie widzę innego wyjścia bo mam 7 latka i psa liniejącego.Oczywiście wszystko w swoim tempie robię. Naczynia myje,mycie okien rozłożyłam sobie ma 2dni ale firany to już mąż powiesił. Wczoraj jeszcze nawet odkurzyłam( a u mnie to trzeba dokładnie) umyłam podłogę ale pastowanie na kolanach sobie odpuściłam. Myślę,że twoja koleżanka przesadza. Ja tam wolałam czasami się nawet zmęczyć ale sama posprzątać niż miałby zrobić to kto inny,tak już mam,lubię wszystko po swojemu

ja sprzatałam wszystko powolutku, nawet chodzilam po krzesłach i bylo wszystko ok :)