coraz mniej chetniej...ale tylko przy dziecku ostatnio...

chyba że wybuchnę to tak.

Nie ma wyjścia, ja pod wieczór już ledwo chodzę tak mnie plecy bolą, musi mi pomagać

Jak przychodzi z pracy pozniej niz po 20 to juz nie ma przy czym pomagać. A tak to jedynie bawi sie z synem i kapiemy go razem i tyle. Jakby mial prace w ktorej krocej pracuje to wtedy pewnoe by cos pomogl tak to nie ma jak...

moj wychodzi o 4 i wraca o 18. Szykuje kapiel, robi kolacje i wyprowadza psy potem ja dzieciaki  ogarniam on ogarnia po kapieli i kolacji potem wyglupia sie ze starsza bo synek juz spi. Pracuje dwa dni i dwa wolnego jak ma wolne to duzo wiecej robi

jak gdzies wychodzę to tak. jak zostaję w domu to nie ma takiej potrzeby

Po pracy nie bo wraca po 22, ale często pomaga rano przed praca (zaczyna o 14) no i jak ma dzień wolny.

Zalezy w jakim stanie wrociz pracy tzn jesli nie mieli nic ciezkiego nie jest zmeczony to tak a jesli jest zmeczony to idzie na godzinke 2 spac doladowac bateryjki iwieczorem pomaga

jak wraca koło 17, 18 to bierze Hanke na spacer, kąpie i usypia. Zmyje naczynia i pomoże przy kolacji, tylko że mój Mąż raczej z tych co trzeba ich wyganiac odpocząc :)

więcej przy dziecku. a takie ogolne prace domowe to raczej jak ma wolne i to jak go poprosze :P