tak i to bardzo duzo, co mnie cieszy, bo nie mam lekkiej pracy a po powrocie niekiedy nie mam sily ruszyc palcem- takze bardzo sie z tego ciesze

Tak ale zawsze muszę powiedzieć co jest do zrobienia. Jak nie ma palcem pokazane to nie zrobi.

Tak pomaga mi.

tak... ma cierpliwość do wyszorowania na błysk łazienek, poza tym odkurza, myje podłogi, opróżnia ii ładuje zmywarę itd... dobre chłopsisko... ;D

W moim przypadku lepiej brzmiało by pytanie \"czy pomagasz mężowi w porządkach?"

mi się akurat trafił dość ciekawy przypadek faceta:D sprząta bardzo dużo, czasem mnie całkiem wyręcza, nawet gotuje cały czas obiady:) są dni kiedy nie chce się mu ale rzadko:)

Tak, na szczęście tak jest nauczony i nawet jak tylko niedziele ma wolne od pracy to odkurzy, zmywa, pomaga w obiedzie a ostatnio nawet zaczął sam obiady robić (dopiero się uczy ale wychodzi mu świetnie) :-).

no więc właśnie moje zdanie jest takie że jeśli oboje pracujemy to obowiązkami trzeba się dzielić a nie że wrócę z pracy i do końca dnia ze szmatą :D teraz chociaż siedzę na zwolnieniu lek. to i tak bardzo mi pomaga ba nawet więcej niż przedtem, mówi że mam się oszczędzac bo po porodzie to się dopiero napracuję :P

niestety malo, wynosi smieci i wyprowadza psa,czasem powiesi pranie. Ale jak pracowalam po 10h dziennie to pomagal.

jak pracowalam to pomagal, jak nie pracowalam to staralam sie wszystko robic w domu i nawet poagac w remoncie ..nawet w ciazy..teraz przy malym pracuje i duzo mi pomaga czasem po;ilnuje malego zebym mogla posprzatac , co lubie bo sie wtedy odstresowuje a czasem on bierze i robi generalne porzadki nawet takie na ktore przewaznie ja niemam czasu. ale gdyby nie on to nie mialabym kiedy sprzatac przy malym..w nocy sie budzi w dzien prawie niespi chyba ze na rekach i kiedy..wiec sprzata..sam z siebie czasem i ugotuje cos dobrego jak ma wene. A sprobowalby niepomoc ;p