« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tera
tera

2010-08-31 13:00

|

Pozostałe

Czy istnie je coś takiego jak załamanie w ciąży? Czy jak to określić...

Zastanawiam się- ja taka zawsze zorganizowana, pozytywnie nastawiona itd, a tymczasem nie wiem co się ze mną dzieje.
Został mi ostatni rok studiów zaocznych, jestem od 15 tyg. na zwolnieniu i życie pochłania mnie bez reszty i czas przecieka przez palce.
Przygotowanie- takie przed przyjściem Dziecka dziecka na świat oceniam całkiem nie źle- wiele rzeczy już mam (właśnie się racjonalnie powstrzymuję, żeby jeszcze nie rozkładać łóżeczka), czekam jeszcze na komodę na ciuszki dla Maleństwa i zostanie mi kilka drobnych rzeczy, no może jeszcze jeden kombinezonik na zimę.
Tylko jak sobie pomyślę o studiach to wpadam w czarną rozpacz- jak ja dam radę z malutkim Dzieckiem, jak teraz - teoretycznie sama nie mogę ruszyć pracy- ja wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze, ale boję się, że jak to teraz zostawię to już tego nie dokończę...

W zasadzie to nie wiem czego oczekuję pisząc to, ale zastanawiam się czy jestem wyjątkiem w takim myśleniu, czy tj. normalne, bo jak piszę sama jestem zdziwiona, że dopadło mnie coś takiego.

Odpowiedzi

Szczerze mówiąc sama żałuję, że nie zdecydowałam się na dziecko będąc jeszcze na studiach. Jak tak patrzę na swoje koleżanki z roku. Dzieci odchowane (to może za duże słowo) - chodzą do przedszkola czy do szkoły a mamy spokojnie idę do pracy. Wykładowcy jednak w większości idą na rękę młodym mamom, pozwalają pozaliczać przedmioty w innych terminach, zgadzają się na nieobecności. Dziekanat pozwala na IOS. Koledzy zawsze dadzą "odkserować".
Po studiach nie jest już tak łatwo niestety. Przynajmniej dla mnie...
A czy jest coś takiego jak załamanie w ciąży? Oj jest.

to pomysl o tym, ze jests na zaocznych i zostal ci rok studiow tylko. a ja jestem na dziennych i tez nie mam pomocy od nikogo za bardzo procz mojego pracujacego chłopaka i przede mna jeszcze 2 lata nauki..i jakos nie zalamuje sie. nie zastanawiam sie co bedzie potem bo wiem, ze dam rade innej opcji nie ma. sesje mam w styczniu akurat na porod :)
ty sie nie zamartwiaj tylko dzialaj :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tera

Tak, tylko, ze mnie jakoś bardziej przeraza wizja nie samych studiów, a pracy mgr, którą miałam pisać w wakacje,ale nie dałam rady, bo najpierw miałam problemy z Dzieckiem, później 1000 innych powodów i ogólnie idzie mi to gorzej niż źle- wiem w wersji mniej optymistycznej skończę studia a zostanie mi praca- wiem też, że na takie deklaracje mam jeszcze czas, ale mobilizacji to we mnie znikąd...

A można wiedzieć co studiujesz? U mnie z napisaniem pracy magisterskiej nie było większych problemów - można to zrobić kiedy dziecko śpi. Gorzej by było ze zrobieniem badań do pracy - gdzie nigdy nie wiadomo ile to zajmie czasu (chemia) i kiedy i na ile czasu zostawić dziecko pod czyjąś (czyją?) opieką...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosiaiemi

Moze poprostu za duzo na siebie nakladasz..? Wlasnie wtedy wszystko wydaje sie trudniejsze, bo chcemy byc idealni.. Na pewno sobie poradzisz :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi

nie jesteś sama, też jadę na tym wózku

dziecko, pies, mąż, pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy,spacer z psem, rok studiów, praca mgr do napisania, praca zawodowa (macierzyński niedługo mi się skończy)

czaszka mi niedługo pęknie od myślenia, w weekend 2 egzaminy a nawet do książki jeszcze nie zajrzałam

chyba nie wrócę do pracy bo nie ogarnę tego wszystkiego, gdyby jeszcze studiów nie bylo to spoko, a tak to nie dam rady, nie mam nikogo do pomocy

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goniaem

Zdecydowanie wykładowcy idą na rękę :D
Znaczy podobno :)
Ja także się zastanawiam jak to będzie z moją edukacją zaliczenia chyba będą jakoś tak wypadały jak moje maleństwo przyjdzie na świat,a takiemu wielkiemu wielortybowi także nie chce się ruszac,mi został rok ale zostaje nawyżej potem będę żałowac że się coś nie uda,ale lepsze to niż żałowanie że się nie spróbowało :D
Więc moim zdaniem spróbuj :]

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goniaem

Z resztą pamiętam słowa Pawlukiewicza że jeśli się gdzieś wejdzie już się nie cofa tylko idzie dalej :O)

Ja przeżywałam depresję ciązową. Wszystko minęło gdy urodziłam. Będzie dobrze, głowa do góry :). A co do studiów, nie martw się, dziecko jest ważniejsze, zawsze możesz wziaść dziekankę i dokończyc gdy juz odchowasz. Ciesz sie maleństwem, reszta spraw typu studia nie zajac, nie uciakna, moga poczekać. A nawet jeżeli uciekną, to i tak Twój czas poswięcony dziecku to zdecydowanie dużo ważniejsze osiagnięcie niż kariera i przyniesie więcej dobrego niz jakiekolwiek wykształcenie..

Wiesz co? To normalne... :))) Tez tak mialam. Szczegolnie w ostatniej ciazy, gdzie czekal mnie dosc ciezki rok...
Moja najstarsza cora miala rok probny w szkole, ktory rozstrzygal o tym, czy tam zostanie, czy bedzie musiala szukac innej szkoly, moja sredniutka rozpoczela terapie... a tu czekaly nas narodziny najmlodszej i ten, jakze normalny chaos zwiazany z przyjsciem na swiat nowego czlonka rodziny.
Nieraz sobie myslalam, ze jak przezyje ten rok to nie wiem... Bywaly chwile, ze bardzo mnie to przytlaczalo... i tak... istnieje nawet depresja ciazowa... rowniez wina hormonow...
Jednak moge Cie pocieszyc... Jak malenstwo sie urodzi... powoli dasz sobie rade...
Nie wahaj sie wtedy prosic o pomoc swoich bliskich... nie musisz byc nieomylna, doskonala...

ah... i po porodzie dostaje sie taki fajny szubs energii, tez dzieki hormonom... takze nie martw sie... to zmeczenie ciazowe minie... :)))