« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92
aanita92

2017-10-21 16:23

|

Noworodki

Czy jak urodzilyscie dziecko to..

Ktos ciagle z wami siedzial w szpitalu? Ale tak ze bezprzerwy prawie caly dzien? Zebyscie moglby sie wyspac albo zebyscie mialy spokoj?
Ja czegos takiego nie mialam... bylam zmeczona gdy odwiedziny kogokolwiek trwaly za dlugo a jak ktos przychodzil to napewno nie po to zebym mogla sie przespac . W sumie od urodzenia synow bylam zdana tylko na siebie. Niewielka pomoc mialam rzadko. Sama wstawalam ( nawet kilka godzin po cc) sama kapalam itp zawsze uwazalam ze skoro to moje dziecko to ja powinnam sie nim zajmowac a nie prosic ciagle o pomoc a co gorsza kims sie wyslugiwac.
Pytanie wzielo sie stad ze jestem zszkowana... nie wiem czy wynika to z tego ze brat rodzony mojego partenra zawsze byl tym najukochanszym synkiem (a moj czarna owca) i stad ta nadopiekunczosc co do jego nowonarodzonego syna a przedewszytkim jego dziewczyny. Sluchajcie... odkad urodzila ich matka jest tam(w szpitalu) non stop.... nawet po pracy - gdzie jak zawsze przychodzila na 10 minut do nas na kawe to mowila do mojego syna ze jest zmeczona i ma duzo roboty... jak urodzilam synow to byla u mnie raz w szpitalu na chwile tlumaczac sie ze oczywiscie jest zmeczona. A tu nagle przestala byc wykonczona praca..? Siedzi u niej bo musi sie wyspac..biedna sie tyle nameczyla nie spi do 1 w nocy bo jej synek nie chce spac. Ona usnie a tesciowa buja malego zeby jej nie obudzil...Kurde.. po obu cesarkach bylam zdana sama na siebie nikt nie pomagal mi w opiece nad dzieckiem.. mimo ze pierwsza cc byla owiana komplikacjami i ledwo przezylam od nikogo nigdy nie uslyszalan oporcz mojej rodzinh ze sie nameczylam. Z niej robia mega ofiare niedorajde. Siedzi u dziecka ktore nie jest jeszcze w pelni swiadome a ma jeszcze dwoch wnukow moich synow z ktorymi moglaby sie pobawic porozmawiac ale po co....
Bardzo ja lubie i tesciowa i szwagierke ale to co sie wokol niej teraz dzieje to nawet wszyscy sa w szoku po jaka cholere ona sie nad niaj tak lituje... wczoraj bardzo ja bolala glowa (pewnie skutek znieczulenia) wiec tesciowa przeciez musi tam z nia byc..
Staram sie olewac to wszystko. Ale szlag mnie trafia.. nie chodzi o mnie..bo ja wiem ze sama dawalam i daje rade zajac sie wszytskim nie potrzebuje jej obecnosci ale moj starszy syn bardzo lubi babcie..pyta sie czemu do niego nie przychodzi.. nawet na chwile. Jak wroci z malym do domu to pewnie bedzie to samo.. bedzie siedziala u niej zeby mogla sobie odpoczac moze sie wykapac.. kurde ja bralam dzieci ze soba do lazienki jak nie mialam wyjscia nikt nie pytal czy mi pomoc albo moze wziasc dzieci na chwile
Czuje sie jakby zapomniala ze ma w domu jeszcze dwoch wnukow ktorzy ja kochaja..
Znam ja od 8 lat i w zyciu nie otrzymalam od niej tyle pomocy i wspacia co ona przez te 3 dni. Moze ktoras z Was powie ze przesadzam ze moze jestem zazdrosna. Pewnie powinnam soe tym nie przejmowac nie myslec pewnie tak..a moze ktoras powie cos co sprawi ze spojrze na ta sprawe z innej strony. W kazdym razie ja nawet przez chwile nie pomyslam ze ktos moglby tyle dla mnie zrobic. A moze to ja jestem dziwna ze nie potrzebowalam pomocy i mam pecha a ze zachowanie tesciowe jest normalne tylko mnie mniej lubi?? Nie wiem
Pisze to Wam bo musialam sie komus wygadac.. dusze to w sobie

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daja15

Wiesz co jest kilka wersji. Twoja tesciowa pomaga jej i siedzi tam bo uwaza ja jak sama napisalas za niedorajde. I mysli ze sobie sama nie da rady dlatego tak ja wyrecza. Moze ciebie uwaza za ogarnieta samodzielna i dlatego ci nir pomaga bo widzi ze swietnie sobie sama radzisz. Moze tez byc tak ze jednego syna lubi bardziej drugiego mniej. Znam takie przypadki. Mi tez nigdy nikt nie pomogl jak cie to pocieszy. Tesciow mam 600 km od siebie z rodzicami nie mam kontaktu. Z moim S juz 5 lat nie bylismy nigdzie sami

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
daja15

Doskonale rozumiem co czujesz i to jest normalne. Jest ci przykro ze twoje dzieci nie sa tak wyroznione jak ten maluch co sie urodzil. Mam taka sama sytuacji. Moi tescie uznaja tylko dzieci swojej corki ktora mieszka w tym samym miescie co oni. Moich dzieci i szwagra nie traktuje jak wnuki. Zero zyczen na urodziny zero prezentow i zainteresowania. Jak dzwoni opowiada tylko o dzieciach swojej corki . na komunie wnuka nie chcialo im sie jechac .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92

Wiesz co jest kilka wersji. Twoja tesciowa pomaga jej i siedzi tam bo uwaza ja jak sama napisalas za niedorajde. I mysli ze sobie sama nie da rady dlatego tak ja wyrecza. Moze ciebie uwaza za ogarnieta samodzielna i dlatego ci nir pomaga bo widzi ze swietnie sobie sama radzisz. Moze tez byc tak ze jednego syna lubi bardziej drugiego mniej. Znam takie przypadki. Mi tez nigdy nikt nie pomogl jak cie to pocieszy. Tesciow mam 600 km od siebie z rodzicami nie mam kontaktu. Z moim S juz 5 lat nie bylismy nigdzie sami
Wlasnie tez cos takiego uslyszlam od mojej mamy, ze ja swoja postawa odkad mam dzieci pokazalam.ze daje sobie sama rade ale ona nawet nigdy nie spytala czy czegos potrzebuje..
Zawsze mialysmy dosc dobry kontakt to nie jest taka tesciowa z kawałów. Niech se robi co chce...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

Skoro nie chciałas od nikogo pomocy to nie możesz mieć do nikogo pretensji. MOże tesciowa czuje sie teraz potrzebna bo ona o nia prosi?? wiesz ogolnie tesciowe zazwyczaj maja dziwne podejście, ale ja miałam kiedys tak jak Ty. Wszystko robiłam sama i nikogo sie o nic nie prosiłam, wszystko robiłam aby komus było ok i żeby najmniej sie napracował a gdzieś pożniej dostrzegałam niestety te nierówność. Poproś teściowa (lub kogos innego co byś chciała) o jakas drobną pomoc może wtedy podejdziesz do tego inaczej.. Fakt tez może byc taki że teściowa bardziej woli ja, ale czy ma to jakieś znaczenie skoro z tego co piszesz jednak gdzieś sie tolerujecie? Pogadaj z nia aby przyszła kiedys do dzieciaków bo się stesknili. Czasami my za dużo sobie myslimy i wyobrażamy a prawda jest taka że mało potrzeba aby było oki, wystarczy poprosić..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Nikt mi nie pomagał, ale szczerze mówiąc to jakby mi tak ktoś siedział cały czas na głowie i mnie zarzucał swoją pomocą to by mnie chyba szlag trafił. Masz prawo być zazdrosna, ale popatrz na to z innej strony- teściowa ci nie daje "dobrych rad" i nie wtrąca się do wszystkiego, bo to chyba jest jeszcze gorsze niż brak pomocy. Jeśli masz wrażenie że za mało się zajmuje twoimi dziećmi to poproś ją konkretnie o pomoc, moze jak już dziewczyny pisały uważa że dobrze sobie radzisz i nie widzi potrzeby.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92

Skoro nie chciałas od nikogo pomocy to nie możesz mieć do nikogo pretensji. MOże tesciowa czuje sie teraz potrzebna bo ona o nia prosi?? wiesz ogolnie tesciowe zazwyczaj maja dziwne podejście, ale ja miałam kiedys tak jak Ty. Wszystko robiłam sama i nikogo sie o nic nie prosiłam, wszystko robiłam aby komus było ok i żeby najmniej sie napracował a gdzieś pożniej dostrzegałam niestety te nierówność. Poproś teściowa (lub kogos innego co byś chciała) o jakas drobną pomoc może wtedy podejdziesz do tego inaczej.. Fakt tez może byc taki że teściowa bardziej woli ja, ale czy ma to jakieś znaczenie skoro z tego co piszesz jednak gdzieś sie tolerujecie? Pogadaj z nia aby przyszła kiedys do dzieciaków bo się stesknili. Czasami my za dużo sobie myslimy i wyobrażamy a prawda jest taka że mało potrzeba aby było oki, wystarczy poprosić..
Nigdy nie prosilam o jakas wieksza pomoc bo wiedzialam ze ma trudna fizyczna prace. Logiczne bylo dla mnie ze jest zmeczona. Szwagierka ponoc o nic nie prosi daje sie tylko traktowac jak sierota, niezaradna osoba.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agathe

Ja tak jak wyzej napisała koleżanka. Kiedyś o nic nie prosiłam teściowej i tej pomocy nie miałam. Teraz proszę o wszystko i zawsze otwarcie. I tak jest prościej. Komunikacja nam się poprawiła.: D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92

Nikt mi nie pomagał, ale szczerze mówiąc to jakby mi tak ktoś siedział cały czas na głowie i mnie zarzucał swoją pomocą to by mnie chyba szlag trafił. Masz prawo być zazdrosna, ale popatrz na to z innej strony- teściowa ci nie daje "dobrych rad" i nie wtrąca się do wszystkiego, bo to chyba jest jeszcze gorsze niż brak pomocy. Jeśli masz wrażenie że za mało się zajmuje twoimi dziećmi to poproś ją konkretnie o pomoc, moze jak już dziewczyny pisały uważa że dobrze sobie radzisz i nie widzi potrzeby.
I zrobie tak. Nawet jesli nie bede jej bardzo potrzebowala. Przekonam sie jak jest.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

Nikt mi nie pomagał, ale szczerze mówiąc to jakby mi tak ktoś siedział cały czas na głowie i mnie zarzucał swoją pomocą to by mnie chyba szlag trafił. Masz prawo być zazdrosna, ale popatrz na to z innej strony- teściowa ci nie daje "dobrych rad" i nie wtrąca się do wszystkiego, bo to chyba jest jeszcze gorsze niż brak pomocy. Jeśli masz wrażenie że za mało się zajmuje twoimi dziećmi to poproś ją konkretnie o pomoc, moze jak już dziewczyny pisały uważa że dobrze sobie radzisz i nie widzi potrzeby.
I zrobie tak. Nawet jesli nie bede jej bardzo potrzebowala. Przekonam sie jak jest.
Tylko ze teraz może być zły moment, bo on się zajmuje noworodkiem ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolinainikola

Ja ogólnie też mam dobre stosunki z teściową. Jak musze do lekarza, a mąż jest w pracy to dzieci jej podrzuce. Jednak tak jak i ciebie boli mnie to, że w pewien sposób byłam odrzucona będąc w szpitalu. Gdy teściowej córka urodziła, to była u niej codziennie. Ja jak urodziłam , nie było teściów u mnie ani razu. Jak leżałam ostatnio z młodszą córką w szpitalu też nas nie odwiedziła, ze starsza leżałam rok temu też nic. I tu nawet nie o mnie chodziło. Starsza córka ciągle pytała o babcie. Po porodzie jednym jak i drugim nikt przy mnie nie siedział, nawet mąż nie mógł sobie na to pozwolić. A obie cesarki zniosłam baaaardzo ciężko. Co do twojej sytuacji wydaje mi się dobrym pomysłem poproszenie teściowej o pomoc, przekonasz się jak jest.