Ja miałam świetnego ginekologa prowadzącego, na prawdę. Najpierw przeprowadził mnie przez poronienie a potem dbał o moja kolejną ciążę-też zagrożoną.
Podczas porodu miałam aż trzy położne (18 godzin) wszystkie bardzo mi pomogły, zwłaszcza ta ostatnia. Bez niej nie urodziłabym. Ale była też taka suka-chyba położna, która do mnie przychodziła co jakiś czas, ale nie prowadziła porodu. Rzucała takimi komentarzami jak bym celowo nie chciała urodzić, jak bym chciała zrobić krzywdę dziecku. Długo nie mogłam tego zapomnieć i nie chciałam nawet wspominać porodu i nie przez potworny ból, tylko właśnie przez ta szmatę, która na pewno nie powinna pracować na porodówce.

ja nie narzekam na gina, chociaż mógł mnie zmusić do cesarki, bo miałam rozejście spojenia łonowego, ale ja nie chciałam. potem podczas porodu przyjaciółka mówiła że powinien mi zrobić cięcie, bo miałam 1,5 h skurczy partych bez postępu.

mnie wkurzały położne. podczas przyjęcia jedna coś do mnie gada i podłącza do ktg, o coś pyta, druga w tym czasie spisuje kartę i też pyta drąc się z drugiego końca sali. i ma pretensje ze nie odpowiadam jej na pytania.
po porodzie wkurzające było to, ze jak pytałam o coś położne, to odsyłały do pielęgniarek, a jak pielęgniarek, to odsyłały do położnych. mało było takich naprawdę pomocnych.

aneniemcy - a po porodzie to nie jest za wcześnie na badanie grupy krwi dziecka? ja słyszałam, ze się nie bada, bo grupa może się zmienić, pod wczesniejszym wpływem krwi matki.

Przy córce wszystko było perfekcyjne 100% zadowolenia,przy synu hmm mógł mnie lepiej zeszyć.

emka: u dzieciakow od moich kumpelow to polozna zbadala grupe krwi, tylko nie zrobila tego u naszej malej.