« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneniemcy
aneniemcy

2011-03-18 12:26

|

edyt. 2011-03-18 12:27

|

Pozostałe

Czy macie jakis zal do Waszego lekarza albo poloznej?

Czy macie jakis zal do Waszego lekarza albo poloznej? Chodzi mi o to, czy w czasie ciazy czy porodu wasz ginekolog czy polozna zrobili cos zle z czym sie nie zgadzacie? Bo ja z pracy lekarza bylam i jestem zadowolona, ale polozna w tym dniu co mi wody plodowe odeszly, to polozna chciala mnie do domu wyslac, bo byla tego zdania, ze to nie porod jeszcze i jak urodzilam nie zrobila badania na grupe krwi dziecka, chociaz to nalezalo do jej obowiazku, ale potem nie byla w stanie nawet doradzic w sprawie karmienia piersia. Po prostu chciala skasowac kase i nie musiec prawie nic doradzic czy zrobic. Z gory dziekuje za odpowiedzi i pozdrawiam.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mona410

ja bylam zadowolona i z poloznych (moze poza jedna polozna) i lekarza. Lezalam w szpitalu od rana, wiec zmienialy mi sie polozne co kilka godzin, jedna sie trafila taka sucz co na meza mi sie rzucila,jak mnie dokarmial - kiedy ja juz nie moglam jesc a bylam tak cholernie glodna , druga sprawa,byla przy mnie kolezanka podczas porodu, glowa ja strasznie bolala i nie chciala jej dac tabletki - bo nie moga ,bo maja wyliczone ( ale druga polozna to slyszala,i po cichu przed tamta przyniosla jej tabletke), no ale mna zajmowala sie profesjonalnie i niczego jej nie moge zarzucic.Przynajmniej jedna polozna byla caly czas u mnie w pokoju, non stop mierzenie temperatury (mialam goraczke) ,cisnienie itp. regularnie jak z zegarkiem w reku co 15 min. Po otrzymaniu epiduralu, caly czas kontrola przez lekarza czy wszystko ok i po porodzie tez, a co do lekarza podczas porodu, polozne go zawolaly bo mala byla owinieta pepowina (mysle ,ze troche spanikowaly, zaczely cos szeptac do siebie na ucho - co mnie tez wkurzylo), nie moglam jej urodzic, przyszedl chlopaczek niewiele starszy ode mnie , wesoly,usmiechniety, naciął, mala wyskoczyla, pozszywal, rozsmieszal, do poloznych powiedzial - "tak sie to robi" .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
vsylwiav

Położne w moim przypadku były w porządku, do mojej ginekolog mam żal, że nie zwracała uwagi na moje ciśnienie, za każdym razem mówiła że jak będzie o 10 większe to żebym zgłaszała się na izbę przyjęć, aż doszło do tego, że 3 tygodnie przed porodem wylądowałam w szpitalu z ciśnieniem 170 na 120... Ale na szczęście trafiłam na dobrego doktora, który zajął się mną do końca i obyło się bez większych powikłań :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Wszystko związane z pierwszą ciążą. Lekarz nie wykrył niewydolności łozyska, mała urodziła się jak hipotrofik ponieważ miałam hipotrofię wewnątrzmaciczną. Można było to wykryć. mała mogła nie przeżyć porodu SN. Nacięli mnie przy porodzie bez informowania mnie o tym i zaszczepili dziecko też bez żadnej informacji.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nadine

Mi kazali rodzić naturalnie dziecko ważyło 4,910 62cm po porodzie miałam rozejście spojenia łonowego na 1,2cm do dziś mnie boli a jestem już w kolejnej ciąży :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jessica1166

Przy pierwszej ciąży były tak wredne położne czy pielęgniarki że pokłóciłam się z nimi,a przy drugiej ciąży,nie dość że musiałam się trzy razy prosić o znieczulenie ,to w końcu jak powiedziałam że go zapłacę to mi go dali,to jak już urodziłam (córeczka 4100 i 60 cm.) to szyli mnie na żywca,ponieważ zaraz po znieczuleniu położna zaczęła mnie szyć ,nie odczekała ani minuty,wszystko czułam,każde wkucie igły,mówiłam że wszystko czuje,ale powiedziała mi jak mogę coś czuć jak dali mi znieczulenie,byłam szczęśliwa że już jest po wszystkim,bo miałam ciężki poród i jakoś to przeżyłam te parę szwów.Mogło być lepiej,przez te położne i dwa ciężkie porody,stwierdziłam że trzeciego porodu bym już nie przeżyła.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica

Ja rodziłam w UK i nie mam zastrzeżeń do położnej pomimo tego,że miała zaledwie 22 lata i cały poród odbierała sama.Mam natomiast żal do lekarzy którzy zdiagnozowali u małej dysplazję stawu biodrowego i przez 3 tyg mała musiała nosić 3 pieluszki naraz.Po tym czasie na kolejnej wizycie dalej ortopeda podtrzymywał tezę ze ta dysplazja występuje u mojego dziecka i bez żadnych badań nakazał dalej pieluchować przez kolejne 4 tyg(razem 7 tyg)ż tym,że wraz z mężem po tej wizycie pojechaliśmy prywatnie do polskiego ortopedy który po wykonaniu usg powiedział,że mała jest zupełnie zdrowa.Zaoszczędziliśmy jej miesiąca pieluchowania a na wizytę kontrolną założyliśmy 3 pieluchy i angielski lekarz nie mógł wyjść z podziwu jak bardzo pieluchowanie pomogło naszemu dziecku(w 7 tyg wykonał dopiero usg)Gdyby tylko wiedział!!!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

Do lekarzy i położnych nie, ale do pielegniarek jak najbardziej tak. Na jedną szczególnie głupią, wredną i niekompetentną napisałam nawet skargę. Mam nadzieję, że ją wywalili, bo nawet psa nie dałabym jej po opiekę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la

położna obraziła sie na mnie po tym jak jej nie dalam "w lape"
i od tamtej pory stala sie nie mila i odzywa sie do mnie arogancko
ginekolog byl bez zarzutu poki nie powiedzial do mnie: " takie malolaty nie powinne miec dzieci" powiedzial to po tym jak mu oznajmilam ze nie moge karmic piersia

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ma1
ma1

tam gdzie ja chodziłam w ciąży na te kontrolne wizyty są dwie położne,kiedy dałam sobie zrobic test na toksoplazmozę,gdzie wręcz wymusiłam na swoim lekarzu i jak zadzwoniłam by zapytac jaki wynik to położna taka starsza kobitka powiedziała,że dodatni,trzeba zrobic powtórne badanie.ja od razu wsiadłam w samochód i pojechałam do gabinetu by się czegoś wiecej dowiedziec,gdyż byłam przerażona.a ona do mnie frechownie,ze powiedziała mi już przez tel.wtedy ja zaczęłam płakac,a ta druga młodsza przytuliła mnie i wszystko spokojnie wytłumaczyła,że płaczem zaszkodzę dziecku bo też ono tam w brzuszku przeżywa,i spokojnie wytłumaczyła,że muszę byc cierpliwa i poczekac na kolejny wynik.a jak byłam dopiero gdzieś tak w 16 tyg ciąży i pojechałam na wizytę to też były dwie w gabinecie i ta starsza zapytała czy czuję rucgy,a ja ze tak ,to ona na to ,że to niemozliwe i mylę to z jelitami...ale ja byłam pewna że to ruchy bo pierwszy raz w życiu coś takiego doświadczyłam...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ma1
ma1

ale co do porodu,było super z opieką,ja rodziłam w Świeciu.miałam strasznie nacięte krocze,straciłam dużo krwi co spowodowało,że po porodzie dwa dni nie mogłam wstac z łóżka, bo mdlałam,ale położne podmyły mnie w moim pokoju,przynosiły mi okłady i wciąż zaglądały jak tylko mały zapiszczał,czułam się tam bezpiecznie i wiedziałam,że mogę o wszystko pytac,miałam problemy z karmieniem to pomagały mi przystawiac dziecko itp...