mi najbardzie brakuje normalnego snu i chwil z mezem;/

Nic mi nie brakuje...
bo nadal robie wszystko to, co lubie robic... a bedac jeszcze bezdzietna panna wcale nie potrafilam sobie lepiej planowac czasu czy korzystac z tego, co mialam, czasu wolnego itp... lepiej niz teraz. Nawet mysle, ze gorzej...
Teraz, tzn. przy dzieciach, nauczylam sie byc na tyle zorganizowana, aby obok nich miec jeszcze czas na swoje hobby i to, co lubie...
Takze nie tesknie za niczym, co bylo wtedy...

Brakuje mi wypadów ze znajomymi,pracy,luzu.

W wakacje brakowało mi piwka. Był grill i była kiełbaska, ale bez piwka to już nie to samo. A teraz brakuje mi romantycznych kolacji przy świecach z lampką wina. Bo romantyczna kolacja bez winka to nie to samo co z winkiem. Czasem udaję i polewam sobie soczek winogronowy :)

snu....

Czasu na poczytanie dobrej książki i spontanicznych intymnych chwil z mężem

Snu snu snu i chyba jeszcze spokojnego połażenia po sklepach:P

niczego mi nie brakuje, no moze czasem trochę czasu na dokładniejsze sprzątanie, ale generalnie jest lepiej niż zanim pojawiło się dziecko :)

mężowi brakuje wypadów do kina, bo poza tym to robimy wszystko razem tak jak przedtem, do kina dziecka niestety nie zabieramy :)

U nas dzidzia się jeszcze nie urodziła, ale już teraz mocno odczuwam brak swojego mężczyzny. Ze względu na ciążę on ma 2 x więcej do zrobienia i ciągle nie ma czasu a ja nie mogę się z tym pogodzić:(

Brakuje mi snu, kawki, sexu, spontanicznych wypadow do pubu, dawnych przyjaciół którzy nadal prowadzą luzackie życie. A najbardziej to brakuje mi beztroski... takiego nie martwienia się o nic i życia chwilą.