« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nikolanina1808
nikolanina1808

2011-08-29 22:41

|

Ginekologia

DLA MNIE BARDZO WAZNE PYTANIE:)

lASECZKI:*
Mam takie nie typowe moze i glupie nie na miejscu pytanie ale potrzebuje waszych szczerych odp:)
CZY JEST TUTAJ JAKAS MAMUSIA KTORA BYLA ZAPLADNIANA IN-WITRO?Gdzie sie leczylyscie?Jezeli kogos uraze tym pytaniem to przepraszam juz teraz:*

Odpowiedzi

Dla mnie osobiście to jest nie do przyjęcia.
Gdybym nie mogła mieć dzieci wolałabym adopcje.
Przeciwnicy mówią, że to nie wiadomo czyje dziecko- z in vitro też nie wiadomo, i jeszcze to zapładnianie jak zwierzę hodowlane...
(Przepraszam za określenie- takie wydało mi się najdelikatniejsze)

A pytanie jak pytanie- należy mówić i o takich rzeczach skoro takowe są.
Osobiście nie znam przypadku i dobrze, bo trudno byłoby podejść do tego bez uczucia niesmaku.
A moim zdaniem nie masz w ogóle racji niektóre pary bardzo rpagną mieć dziecko mozna przeciez zapłodnić z plemników męza a nie obcego dawcy, adpocja to zupełnie co innego każda kobieta chciała by to przeżyć, ja osobiście jestem za In vitro niektórym poporostu tylko to zostaje najłatwiej rto komentowac jak mozna zajsc normalnie w ciąze a pomysl sobie ze nie mozesz zajsc w ciąze i nosic pod sercem dziecka.. adopcja to zupełnie co innego

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sleepingsun

Tera czyli twoim zdaniem zapłodnienie invitro to jest jak zapładnianie zwierząt?Zaryzykuje stwierdzenie, że nie wiesz jak wygląda to zapłodnienie w dzisiejszych czasach. Wiem, że ksiądz zawsze będzie twierdził, że podczas takiego zapłodnienia giną dziesiątki zarodków, ale wystarczy trochę poczytać, aby wiedzieć, że bardzo często nie ginie ani jeden zarodek. Dzisiejsza medycyna już na to pozwala. Poza tym- dwoje ludzi z wielkiej miłości chce mieć dziecko i przez to naraża się na duże koszty, upokorzenia i cierpienia, a tobie przypomina to zapładnianie zwierząt, to nie pozostaje mi nic innego jak ci współczuć.

Oczywiście szanuję ludzi, którzy ze względów światopoglądowych nie godzą się na in vitro. Jako katoliczka być może też miałabym opory, ale na pewno sprawdziłabym jak in vitro wygląda naprawdę, bo to co czarni mówią w tej kwestii, to najczęściej stek bzdur. Tak samo zresztą jak w kwestii aborcji. Wykorzystują niewiedzę, oddziałują na niskie emocje, itp.
Fantasmagoria podaj mi źródło z którego wiadomo, że przy in-vitro nie giną lub nie są zamrażane dziesiątki zarodków (to prośba do Ciebie a nie podpuszczanie). To, że medycyna POZWALA na zapłodnienie i powstanie wyłącznie jednego zarodka nie musi znaczyć, że tak się dzieje w praktyce. Jeżeli jednak jest inaczej (o czym pierwszy raz słyszę), to udowodnij mi to, bo z różnych źródeł (nie klerykalnych) wiem, że prawda jest bardzo przykra. Jeżeli dowiedziesz inaczej, przynajmniej będę spokojna, wiedząc, że każde dziecko z in-vitro nie powstało kosztem kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu innych istnień.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
oelao

Tera czyli twoim zdaniem zapłodnienie invitro to jest jak zapładnianie zwierząt?Zaryzykuje stwierdzenie, że nie wiesz jak wygląda to zapłodnienie w dzisiejszych czasach. Wiem, że ksiądz zawsze będzie twierdził, że podczas takiego zapłodnienia giną dziesiątki zarodków, ale wystarczy trochę poczytać, aby wiedzieć, że bardzo często nie ginie ani jeden zarodek. Dzisiejsza medycyna już na to pozwala. Poza tym- dwoje ludzi z wielkiej miłości chce mieć dziecko i przez to naraża się na duże koszty, upokorzenia i cierpienia, a tobie przypomina to zapładnianie zwierząt, to nie pozostaje mi nic innego jak ci współczuć.

Oczywiście szanuję ludzi, którzy ze względów światopoglądowych nie godzą się na in vitro. Jako katoliczka być może też miałabym opory, ale na pewno sprawdziłabym jak in vitro wygląda naprawdę, bo to co czarni mówią w tej kwestii, to najczęściej stek bzdur. Tak samo zresztą jak w kwestii aborcji. Wykorzystują niewiedzę, oddziałują na niskie emocje, itp. Fantasmagoria podaj mi źródło z którego wiadomo, że przy in-vitro nie giną lub nie są zamrażane dziesiątki zarodków (to prośba do Ciebie a nie podpuszczanie). To, że medycyna POZWALA na zapłodnienie i powstanie wyłącznie jednego zarodka nie musi znaczyć, że tak się dzieje w praktyce. Jeżeli jednak jest inaczej (o czym pierwszy raz słyszę), to udowodnij mi to, bo z różnych źródeł (nie klerykalnych) wiem, że prawda jest bardzo przykra. Jeżeli dowiedziesz inaczej, przynajmniej będę spokojna, wiedząc, że każde dziecko z in-vitro nie powstało kosztem kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu innych istnień.ja również - ZUPEŁNIE niezłośliwie, ot z OGROMNEJ ciekawości przyłączam się do prośby koleżanki o podanie takowych źródeł:)

a In-Vitro potępiam, choć nie ludzi, którzy tylko dzięki tej metodzie mogą doznać szczęścia bycia rodzicem, a tym bardziej już nie ich dzieci.
za to aborcję potępiam bez dwóch zdań - i sama W ŻYCIU bym jej nie dokonała.

jednak to tylko moje zdanie...