do siebie do domu z mezem..kochana ..,ze sie boisz to normalne ale dasz rade..instynkt ci podpowie co robic zobaczysz wydaje mi sie ze nie masz depresji tylko ogarnia cie stres spowodowany sytuacja..z czasem bedzie coraz lepiej zawsze masz połozna do kontaktu aby zapytac co i jak ..poradzisz sobie zaangazuj meza powiedz mu o obawach on na pewno tez czuje sie niepewnie ..uwierz w siebie:)

http://40tygodni.pl/adirolflrig
dalam Ci linka do mamy, ktöra urodzila wczesniaczke- jak cos to wal do niej jak w dym, napewno Ci doradzi ,;-))
Glowa do göry bedzie wszystko dobrze, musisz tylko myslec pozytywnie.
...a ja trzymam kciukasy, zeby maluszek szybko wröcil do zdröwka.

to twoje dziecko nie możesz zrobić mu krzywdy nawet nie wiesz jakiego wyczucia nabiera się kiedy dostaje się swoje dziecko w ręce nie dlugo i ty to poczujesz nie zamartwiaj się na zapas będzie trzeba chodzić do lekarzy bedziecie chodzić mala jest jeszcze bardzo elastyczna że prawie wszystkie wady da się naprawić i lepiej jedź z mężem przejdziecie przez to razem bo mamy mimo iż zawsze raczej chcą dobrze to na prawdę potrafią doprowadzać do szału (wiem po sobie:p) powodzenia i trzymam kciuki za to ze sobie ze wszystkim poradzisz :*

ja urodzilam coreczke w 28tc 3 miesiace temu. Jak masz ochote to pisz kiedy tylko masz potrzebe. Wyslalam Ci zaproszenie :)

a z którego tygodnia jest Twoj wczesniaczek? pozdrawiam i życzę duuzo siły :)

Z 32 tyg tylko że malusieńka sie urodziła bo stwierdzili u niej hipotrofie płodu czyli łozysko przestało jej dostarczac wartośco potrzebnych tym samym zaczelo sie starzeć zbyt szybko

Mój wcześniaczek (33tc5d) też miał poszerzony kielich miedniczkowy oraz asymetrię lewostronną (troszkę później wykryta u neonatologa) i wszystko z czasem się ułożyło :)
Teraz może Cię to wszystko troszkę przytłaczać, ale jak już wrócicie do domku, to na pewno wpadniesz w swój rytm i zobaczysz- dasz radę!
Gdybys miała jakieś pytania - pisz i pytaj. Wysyłam zaproszenie do Przyjaciół :)) Pozdrawiam i uśmiechaj się jak najczęściej!

nie zadręczaj się tak :) na pewno dasz radę :) kobiety to ta silniejsza płeć
może być ciężko na początku ale szybko się przyzwyczaisz i to co było kiedyś wielkim wyczynem wejdzie w codzienność :)
trzymam kciuki ::)