« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426
kasia1426

2015-04-20 12:37

|

Pozostałe

Do Mam mieszkających daleko od rodzinnego miasta/domu/rodziny.

Ciężko było się przeprowadzić?
Długo podejmowałyście/ podejmowaliście decyzję?
Żałujesz czy nigdy nie pożałowałaś?

Najlepsza odpowiedź!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
otoja666

Wyjazd daleko od rodziny był jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Najpierw z pod Ruskiej granicy pod Czeską a rok temu prawie do DANII. Nie zabrałam ze soba prawie nic,oprócz najważniejszych rzeczy. Troszkę było dziwnie na początku ale szybko przywykłam.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Wyjechalam za granice jak bylam jeszcze "panna" z jedna walizka. Bylo inaczej, mlodosc, niezaleznosc, spryt, wyzwanie. Wyjechalam tydzien po obronie. Nie zaluje, bo mieszkam tu juz 9 lat, dorobilam sie meza i dwojki dzieci. Wiadomo, teskni sie za krajem, rodzina, ale odwiedzamy sie albo oni nas, jest internet, telefon. Po tylu latach czlowiek sie przyzwyczaja.Decyzje o wyjezdzie podjal moj obecny maz, ja do niego dojechalam. Mial dosc pracy za marne pieniadze.
u mnie bardzo podobnie , tez jestem za granica od 9 lat .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
otoja666

Wyjazd daleko od rodziny był jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Najpierw z pod Ruskiej granicy pod Czeską a rok temu prawie do DANII. Nie zabrałam ze soba prawie nic,oprócz najważniejszych rzeczy. Troszkę było dziwnie na początku ale szybko przywykłam.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamuska2

Wyjechalam za granice jak bylam jeszcze "panna" z jedna walizka. Bylo inaczej, mlodosc, niezaleznosc, spryt, wyzwanie. Wyjechalam tydzien po obronie. Nie zaluje, bo mieszkam tu juz 9 lat, dorobilam sie meza i dwojki dzieci. Wiadomo, teskni sie za krajem, rodzina, ale odwiedzamy sie albo oni nas, jest internet, telefon. Po tylu latach czlowiek sie przyzwyczaja.Decyzje o wyjezdzie podjal moj obecny maz, ja do niego dojechalam. Mial dosc pracy za marne pieniadze.
u mnie bardzo podobnie , tez jestem za granica od 9 lat .
Tak samo i u mnie 8lat bez kochanej jednak Polski

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

Za granicę nie wyjechałam, ale od domu rodzinnego i praktycznie całej rodziny mieszkam 300 km. Przeprowadzki nie mogłam się doczekac i już w ostatniej klasie technikum po zareczynach zaczełam pakowanie. Zabrałam wszystko co moje i po napisaniu matury przeprowadzka(maj). Potem wrociłam na egzaminy i poprawkę z matury, w tym czasie wyszłam za maż więc dla mnie to było cos cudownego, do nowej roli i domu przyzwyczaiłam się odrazu(nawet jak jeszcze w nim nie mieszkałam a odwiedzałam meża). Potem jak pojawił się syn to juz zaczełam bardziej teśknic, ale pewnie dlatego że tu nie mam żadnych najomych i rodziny a i nawet nie za bardzo do kogo odezwać. Teraz jestesmy już 7 lat w zwiazku(6lat po słubie) i doskiwera mi brak rodziny blisko, ale przede wszystkim to to że nie mozna jechać tak często w odwiedziny jak by się chciało. Wczesniej mniej mi to doswierało bo całą uwagę poświecałam meżowi, wspolne wypady, wyjazdy itp odkad jest dziecko niestety priorytety się zmianiły i juz nie jest tak jak na poczatku a do tego brak i pracy i znajomych. Zyje nam sie dobrze więc tragedii nie ma mimo tej tęsknoty ale za to jak się dowiedzamy to jest super czas wyczekiwania a potem spedzania wspolnie czasu. Aha i nie żałuję, najwieksze szczescie jakie mnie spotkało swoja rodzina. Każdy i tak idzie predzej czy pozniej w swoja stronę więc tesknota tesknota a zycie zyciem.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
iwona91

bardzo łatwo bo miałam nie wiele rzeczy do zabrania i bardzo chciałam ,,posmakować'' dorosłego życia...a decyzje podjęłam z dnia na dzień... i nigdy tego nie żałowałam jak do tej pory....