« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162
dona162

2012-01-11 12:08

|

Poród i Połóg

Do mam po Epiduralu...

Czy w momencie kiedy "wbijano" Wam znieczulenie odczuwałyście silny ból? Czy w trakcie porodu czułyście normalnie ból czy był on do zniesienia, a może w ogóle nic nie czułyście?? Jak się czułyście po znieczuleniu, czy miałyście jakieś dolegliwości bólowe i jeśli tak to jak długo (tydzień, miesiąc, kilka miesięcy)?

Odpowiedzi

a co to jest? znieczulenie? jakie gdzie?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ania20711

podczas wbijania lekarz powiedział że bedzie boleć choć ja nic nie czułam, a sam poród wcale nie był ani łatwiejszy ani mało bolesny...:(
Wogóle nie czułam żeby to było jakieś znieczulenie

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162

a co to jest? znieczulenie? jakie gdzie?
Znieczulenie zewnątrzoponowe, w kręgosłup.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162

podczas wbijania lekarz powiedział że bedzie boleć choć ja nic nie czułam, a sam poród wcale nie był ani łatwiejszy ani mało bolesny...:(
Wogóle nie czułam żeby to było jakieś znieczulenie
Ja właśnie podczas zakładania cewnika (tej rurki w kręgosłup) wyłam z bólu a później podczas kolejnych faz porodu i w trakcie parcia tak samo. Nic a nic mi nie pomogło poza tym ze zdrętwiało mi lewe udo:/

a co to jest? znieczulenie? jakie gdzie?
Znieczulenie zewnątrzoponowe, w kręgosłup.
dzięki:)

Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.

Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162

Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.

Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.

Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.

Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.
Kurcze nie zazdroszczę tych bóli kręgosłupa :/
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, "opieką", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162

Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.

Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.
Kurcze nie zazdroszczę tych bóli kręgosłupa :/
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, "opieką", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!
Ja ogólnie opiekę miałam dobrą, pielęgniarki i położne mi nadskakiwały (soczek przynosiły, podusie poprawiały, trzymały za rękę), pomijając fakt, że położna która mnie zszywała (po nacięciu krocza) spartaczyła sprawę i jeden szew mi się rozlazł:/ i moja wagina nadaje się do labioplastyki:( Poza tym tak jak Ty jestem rozczarowana, że znieczulenie nic nie pomogło.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izabela8401

Kurcze nie zazdroszczę tych bóli kręgosłupa :/
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, \"opieką\", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!

Gratuluje Ci silnej osobowości naprawdę ja raczej bym się nie zdecydowała po takim porodzie na drugie dziecko. Życzę powodzenia i oby się ta sytuacja nie powtórzyła