« Powrót Następne pytanie »

2009-10-30 19:25

|

Poród i Połóg

Jak długo trwały wasze porody od momentu rozpoczęcia się najgorszego bólu? Co wtedy najbardziej sprawiało wam ból?

Podkreślam, że nie chodzi mi o trwanie całego porodu (bo pewnie takie pytania już były), ale o ten najgorszy okres, kiedy stwierdziłyście że już nie dajecie rady. Ile to się jeszcze potem ciągnęło oraz co najbardziej bolało: rozwarcie, skurcze, czy przeciskanie się dziecka przez kanał, a może jeszcze coś innego? Czy początkowa faza była gorsza od samej akcji porodowej, czy może wtedy ból się zmniejszył? Pytam, bo wolę wiedzieć na co się nastawić, niż bać się tego jak wielkiej niewiadomej...

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasiabala78

Hmmmm ja mialam cala noc skurcze co 10 min,a od 7 rano jak poszlam do szpitala do razem z bolami meczylam sie 8 godzin,ale jak skurcze parte przyszly to 15 min i juz po wszystkim:)

hehe, jak osioł w Shreku, "aaaaaaaaalee daleko jeszcze?" :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gosila6

dla mnie skurcze parte byly wielka ulga :) trzy parcia i moja mala juz byla na swiecie :) ja jakies 15-20 minut przed finalem pytalam polozna "ile to jeszcze moze trwac? ja juz nie daje rady!" a ona "bo ja wiem, tak do 20tej powinnas urodzic" (a byla godzina okolo 16ta) :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia328

Po przebiciu pecherza za jakies 2h dostalam pierwszych skurczy takich do wytrzymania ale po jakich 3h juz nie bylo super poprosilam o znieczulenia ktore przyszlo za jakas godzine i mialam stopniowana dawke tak ze jak juz bylo 10cm odlaczyli mi znieczulenie i wtedy 3parcia (15min) i po krzyku ale te 15min i nacisk na miednice byly... nie fajne :/ Ogolnie od przebicia pecherza porod trwal 8h (6h skurczy z czego 2h koszmarne 1,5h na znieczuleniu ale z odczuciami skurczy i ok 20min boli partych z czego 15min bylo... ehhh) Wiem to wszystko tak dokladnie bo dostalam na pamiatke wydruk z ktg do ktorego bylam non stop podlaczona i wszystko bylo rejestrowane i zapisywane na tym :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115

Z mojego doswiadczenia ten najgorszy bol teoretycznie nie trwa tak dlugo. Moze max 1,5 godziny. Tylkoe, ze praktycznie ten czas wtedy jakos wolniej plynie :/ Ja tez pytalam polozna, a w zasadzie to Boga (wolajac: Boze, ile jeszcze???) jak dlugo to potrwa i ciagle slyszalam, ze juz niedlugo, najwyzej pare minut. A one byly ak godziny. Tylko, ze ja sobie powtarzam, ze to niewiele (te 1,5godz), by otrzymac taki prezent. I chyba takie nastawienie dobrze bylo odebrane w trakcie pierwszego porodu, bo po wszystkim (calkiem ciezkim zreszta porodzie) uslyszalam, ze az dziw, jaka ja dzielna bylam. Chyba duzo lezy w psychice. Ja od dzis sobie powtarzam, ze te kilka godzinek poswiece sie dla mojego skarbulka, on ma gorzej, ciezej i ja zrobie wszystko by mu meki przeciskania skrocic :/

Dzięki za wasze opisy. Mimo wszystko są one bardziej optymistyczne od mojego wyobrażenia o porodzie. Jak przeżyję poród, też postaram się to tutaj opisać, o ile przeżyję. ;) Tak z 1,5 godziny najgorszego może będę w stanie wytrzymać. Może... Dzis mam termin, ale na razie nic nie wskazuje na ten moment... Chyba siłą woli go powstrzymuję ze strachu. ;) Jeszcze 2 miesiące temu bałam sie tego podobnie jak egzaminu licencjackiego (a wtedy mocno sie bałam), a od miesiaca czekam na ta chwilę jak na własną śmierć, bo tak mi sie to kojarzy, że poród boli jak śmierć... I pomyśleć że dla maleństwa też to wszystko jest męczarnią... Na szczęście nie jest jeszcze tego świadome... :)

canyon, no to trzymamy kciuki za Ciebie :)

 

wiesz, czytałam kiedyś, że podobno ból narodzin jest dlatego pokryty niepamięcią, bo jego świadome przeżycie dla noworodka byłoby zbyt traumatyczne, by je potem pamiętać. ciekawa jestem tylko, kto i jak to zbadał, ze do takiego wniosku doszedł ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angelcake23

Canymon, ja też się strasznie boję porodu, ale staram się optymistycznie nastawić, bo też wierzę że nastawienie ma wielkie znaczenie. Jeśli ktoś dałby mi możliwość wyboru dziś lub za 2 miesiące zacząć rodzić, to chyba zdecydowałabym się dzisiaj, żeby mieć już to wreszcie za sobą, chciałabym już wyciumkać mojego szkrabka :) Trzymam kciuki za ciebie, mam nadzieję że nie będzie  aż tak źle. Buziole

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziara8115

Co do tych badan nad traumatycznoscia porodu i jego wymazaniu z pamieci, to wychodzi na to, ze nasze pierwsze cale lata sa tak traumatyczne, przynajmniej 2, bo nikt ich nie pamieta :) heheh zle nam pieluchy zakladano. I wlasnie, jak ktos mial to zbadac, jak nikt tego nie pamieta i  nie mogl posluzyc jako model.

A co do strachu, to kazda sie boi bez wzgledu na to, ktory to porod. Szczerze mowiac, pierwszego sie mniej balam (kwestia nieswiadomosci). Z drugiej strony teraz wiem, co mnie czeka (poczucie pewnosci i bezpieczenstwa). Mnie nie sam bol przeraza, bo to sie konczy dosc szybko. Bardziej sen z powiek mi spedza obawa, ze z dzidziusiem by mi cos zrobili... Tak na sile nieraz do konca sie upieraja, ze sie samo urodzi. Boje sie o zdrowie swojego dzidziusia sto razy bardziej, niz bolu porodowego :( Nieraz skreca dziecku bark, albo inne takie. Ale po co ja glupia tu strasze swoimi lekami :/

No tak, strach o dziecko to osobny temat. To jeden z powodów dla którego boję się rodzić. Gdyby ktoś pokazał mi przesuniety do przodu filmik z mojego życia jak trzymam już na rękach zdrowe dziecko po porodzie, pewnie i o bólu bym nie myślała. A tu niepewność... Czy wszystko się uda, czy całe 9 miesięcy i cały ból nie pójdą na marne... Teraz jesteśmy we troje: ja z moim dzieckiem w brzuszku i mężem obok - jesteśmy razem i mamy się dobrze, co nam więcej trzeba, a co jeżeli to nasze ostatnie wspólne szczęśliwe chwile? Co jeżeli finał tego bólu bedzie zły? Nie, nie chcę o tym myśleć, wolę juz skupic sie na strachu przed samym bólem... Na razie czekam jeszcze aż ciąża do reszty mi zbrzydnie (choc juz i tak nie da sie z tym żyć normalnie) i może wtedy siłą woli zacznę rodzić. :)