Byłam 8 dni w szpitalu. Strasznie tesknilam, nie chciałam żeby przyjeżdżał bo myślałam że jak pojedzie to serce pęknie mi milion kawałków. 5 dnia nie wytrzymałam i poprosiłam by mąż go zabrał ze sobą choć na pół godziny. Na pożegnanie jakoś go zagadal u poszedł bez problemu a ja czułam się i niebo lepiej. Pozwól mu przyjechać też napewno poczujesz się lepiej minie szybko nie martw się :) młodszy ma żółtaczke?

A tyle że u mnie było tak że on tak jakby zapomniał o mnie. Nie pytał. jak byl u mnie to przytulił się mocno na początku, po chwili tak jakby sobie przypomniał że "zostawiłam go" i traktował mnie bardo oschle.

Po powrocie do domu po dobie dopiero zaczął mnie traktować normalnie :)

Dzwoniłam do niej i normalnie odwiedzała mnie w szpitalu udawałam wtedy zawsze silną, że wszystko jest ok, że jestem szczesliwa i mówiłam, że zaraz wrócę.. :)