Nic nie wyczuwałam, póki lekarz na badaniu nie powiedział, że mam już rozwarcie. ;)

Cięzko opisać jak się czułam w dzień porodu ponieważ obudziło mnie dziwne uczucie w dole brzucha jakby cos peklo dwa razy , za chwile pojawil sie delikatny skurcz i nagle ciepelko miedzy nogami :) Wstaje a tu chlust wody i leci i leci to ja wołam połozne ,ze mi wody odeszły ,a te ,ze spokojnie i mnie zbadaja. Do godziny 7 mialam delikatne skurcze przy ktorych za kazdym razem odchodzily mi mega wody plodowe . Godzina 7 nieziemsko bolesne skurcze regularne co 2 minuty ,a o 9.54 byl juz ze mna Dawidek.

NAjadłam się kapusty z gołabków :)mialam taka ochote że wsunęłam az 7 listków :) potem przez okres karmienia moglam tylko pomarzyc o tym :)

Mnie o 5 rano obudzily skutcze ale nie dzwonilam do lekarza, ani do szpitala- czekalam az beda regularne no i czy nie sa to skurcze falszywe. Zaczely sie robic coraz czestrze,moj zaczal panikowac troche a ja o dziwo jak na mnie spokojna:) O 16 stwierdzilismy ze zadzwonimy do szpitala, opisalismy sytuacje i kazali przyjechac. Okazalo sie ze tego dnia od 5 rano rozwarcie zrobilo sie 5 cm:) no i zaczeli mnie przygotowywac... a czulam sie w miare dobrze, tylko skurcze byly